Forum Akademia Imperium
Najlepsza akademia we wszechświecie!!!!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Strefa Humoru :D
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Akademia Imperium Strona Główna -> Kogiel mogiel
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
NieRob




Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Piła

PostWysłany: Wto 10:04, 12 Lip 2005    Temat postu:

Bogaci rodzice, bardzo zajęci robieniem pieniędzy, nie bardzo mają czas zajmować się swoim synkiem. Wynajęli dla niego guwernera - studenta. Gdy chłopiec skończył 10 lat rodzice uznali, że trzeba go uświadomić. To niewdzięczne zadanie powierzyli, rzecz jasna, guwernerowi. Ten zmieszał się nieco.
- Dobrze, ale sprawa jest delikatna, chciałbym zostać z nim sam na sam w pokoju.
Rodzice się zgodzili i wyszli, ale zaczęli podsłuchiwać pod drzwiami.
- Pamiętasz Jasiu - mówi guwerner - jak w zeszłym miesiącu pojechaliśmy za miasto?
- Jasne, że pamiętam.
- A pamiętasz, co robiliśmy z tymi prostytutkami, cośmy je ze sobą wzięli?
- Pewnie, że pamiętam.
- To wyobraź sobie Jasiu, że żuczki i motylki robią to samo.


Przychodzi mały Jasiu do apteki i mówi do aptekarza:
- Proszę mi dać coś do zapobiegania ciąży!!!
Aptekarz się zdenerwował i reprymenduje Jasia:
- Po pierwsze, to o takim czymś mówi się szeptem, a nie na cały głos.
- Po drugie - to nie jest dla dzieci,
- Po trzecie - niech ojciec sobie sam przyjdzie,
- Po czwarte - są tego różne rozmiary.
Jasiu też się w tym momencie wkurzył, wiec mówi:
- Po pierwsze - w przedszkolu uczyli mnie, żeby mówić głośno i wyraźnie,
- Po drugie - to nie jest "nie dla dzieci", tylko przeciwko dzieciom,
- Po trzecie - to nie dla ojca, tylko dla mamy,
- Po czwarte - mama jedzie do sanatorium i potrzebuje wszystkie rozmiary.

Pani na lekcji biologii powiada:
- Dzieci, dziś każdy może sobie podnieść ocenę z biologii, wystarczy tylko złapać tą oto muchę.
Więc wszystkie dzieci zaczęły łapać muchę, wszystkie prócz Jasia:
- Jasiu - mówi nauczycielka - czemu nie łapiesz muchy? Jesteś zagrożony z biologii a piątka Ci sie przyda.
Jasiu milczy i siedzi dalej. Po 30 minutach wszystkie dzieci zrezygnowane siadają. Żadne nie złapało muchy, nagle wstaje Jasio wyciąga palec, mucha siada, a drugą ręką łapie ją. Nayczycielka ździwiona pyta się:
- Jasio jak Tyś to zrobił?
- Nie na darmo trzymałem pół godziny palca w pupie !


Mloda nauczycielka geografii rozpoczyna swoja pierwsza lekcje w ekskluzywnej szkole im. Stefana Batorego w Warszawie. Najgorsza ze wszystkich klasa IV-ta "b" nie reaguje jednak na jej wejscie. Trwaja krzyki, bójki miedzylawkowe, bieganina.
W ogólnym tumulcie nikt nawet nie slyszy jej slów. Zalamana biegnie do dyrektora i wybucha bezradnym szlochem:
- Nie nadaje sie na wychowawczynie takiej mlodziezy, gotowa jestem zlozyc natychmiastowe wymówienie.
- Niech Pani sie nie martwi, kolezanko - mówi doswiadczony pedagog.
- Ja pani pokaze wlasciwe metody postepowania...
Powracaja oboje do klasy, gdzie dyrektor uderza piescia w katedre, i mocnym, zdecydowanym glosem przemawia: - Cisza, gnojki! Niech wstanie natychmiast ten, kto potrafi naciagnac prezerwatywe na globus!...
Zapada w klasie skonsternowana cisza. Po chwili wstaje najgorszy rozrabiaka, piegowaty Kowalski z "oslej lawki":
- Przepraszam, panie dyrektorze? - odzywa sie drzacym glosem.
- A co to takiego globus? - No wlasnie, Kowalski! - usmiecha sie triumfalnie dyrektor.
- To jest wasza nowa pani od geografii, która wytlumaczy wam,
na swojej pierwszej lekcji, jak wyglada globus.


Srodek nocy - trzecia nad ranem.
Do domu powraca zmeczony, po libacji z kolegami mezczyzna.
Otwiera drzwi cichutko, delikatnie skrada sie w przedpokoju,
zeby tylko nie obudzil zony. Nagle slychac zgrzyt zegara,
wysuwa sie kukulka i kuka 3 razy.
- O, Cholera - mysli zaniepokojony mezczyzna
- Ale wiem co zrobic - dokukam jeszcze 8 razy i zona nawet jak sie obudzila,
bedzie myslala, ze wrócilem o 11:00.
Jak postanowil, tak zrobil, i zadowolony z siebie polozyl sie spac.
Rano budzi go zona .
- Kochanie, musisz dzisiaj wczesnie wstac
- A po co? Przeciez dzis sobota.
Musisz wstac i oddac nasz zegar do naprawy
A co sie stalo?
Cos jest nie w porzadku z kukulka?
- Wyobraz sobie zakukala w nocy 3 razy, potem zachichotala szyderczo, pare razy beknela, dokukala 8 razy, puscila baka, zaryczala jak wól i poszla do lazienki sie porzygac" .


Pieknego, cieplego dnia wybral sie do zoo pewien gosc z zona.
Zona, naprawde atrakcyjna, makijaz, letnia rozowa sukienka spieta paskiem, ponczochy samonosne...Gdy szli pomiedzy klatkami malp, zobaczyli goryla, ktory na ich widok jakby oszalal i zaczal skakac na kraty,
chrzakac, zawisac na jednej rece, i druga uderzac w czaszke, najwyrazniej
niesamowicie podniecony.
Maz, zauwazywszy podniecenie malpy, zaproponowal zonie podraznic go
jeszcze bardziej i zaczal podsuwac pomysly: obliz usta, zakrec
tyleczkiem...
Zona wykonywala jego instrukcje, a goryl zaczal wydawac takie dzwieki,
ze chyba obudzilby martwego. "Rozepnij pasek..." (goryl prawie juz
rozginal kraty z napiecia) "a teraz odciagnij sukienke nad
ponczochy..." (goryl oszalal kompletnie). Nagle facet zlapal zone za wlosy,
otworzyl drzwi klatki, wrzucil zone do srodka, zatrzasnal drzwi i powiedzial:
A teraz mu sie wytlumacz, ze boli cie glowa...

Czterech panów dyskutuje w knajpie o życiu. Po pewnym czasie i kilku piwach jeden z nich wychodzi do ubikacji, a pozostali kontynuują rozmowę.
Pierwszy:
- Bardzo się bałem, że mój syn będzie niedorajdą. Zaczynał od mycia samochodów. Kiedyś ktoś dał mu szanse, zatrudnił go jako sprzedawcę i syn sie sprawdził. Sprzedał tyle samochodów, że po pewnym czasie wykupił firmę. Dziś ma tyle pieniędzy, że kupił swojemu najlepszemu przyjacielowi mercedesa na urodziny.
Drugi:
- Ja tez sie bałem, że mój syn będzie nieudacznikiem. Zaczynał jako pomocnik ogrodnika u pewnego handlarza nieruchomościami. Ale ten kiedyś dał mu szanse, syn się sprawdził i dziś sam obraca tyloma domami i fabrykami, że swojemu najlepszemu przyjacielowi kupił na urodziny willę.
Trzeci:
- Ja byłem załamany, bo mój syn zaczynał jako sprzątacz w budynku giełdy. Ale ktoś dał mu szanse, syn się sprawdził i zarobił na giełdzie tyle pieniędzy, że swojemu najlepszemu przyjacielowi dał na urodziny milion dolców.
Z toalety wraca czwarty pan. Pozostali wprowadzają go w temat rozmowy, na to ten odpowiada:
- Mój syn to kompletny nieudacznik. Zatrudnił się jako fryzjer i jest nim do dziś, już 15 lat. Co gorsza - lubi chłopców i ma ich całą masę, co raz to jakiś nowy go obściskuje. Ale ma to i swoje dobre strony: jeden taki chłopak dał mu na urodziny mercedesa, drugi - willę, a trzeci - milion dolców.


Dwie siostry zakonne wybraly sie z klasztoru, zeby sprzedawac ciasteczka.
Jedna z nich, kieruje sie w zyciu logika (SL), druga ciagle odwoluje sie do matematyki (SM).
Wracaja juz pózno wieczorem i widza faceta, który je sledzi.
SL - Widzi siostra tego mezczyzne, który nas sledzi?
SM - Ciekawe o co mu chodzi?
SL - To logiczne, chce nas zgwalcic.
SM - Och nie!!! W tempie w jakim idzie, dojdzie nas za 15min.
SL - Jedynym logicznym rozwiazaniem jest przyspieszyc.
SM - To nie pomoglo.
SL - To logiczne, ten mezczyzna zrobil jedyna rozsadna rzecz z jego punktu widzenia - przyspieszyl.
SM - Co teraz???!!! W tym tempie dogoni nas za 1min.
SL - Jedyna logiczna rzecza jest sie rozdzielic, poniewaz nie bedzie mógl
scigac nas obu jednoczesnie.
Tak zrobily. SM wrócila do klasztoru pierwsza (bez problemów) i martwi sie o SL.
Po pewnym czasie SL wraca:
SM - Siostro, co sie stalo.
SL - To logiczne, nie mógl sledzic nas obu i pobiegl za mna.
SM - I co siostra zrobila?
SL - To logiczne, pobieglam tak szybko jak moglam.
SM - I co?
SL - To bylo do przewidzenia, on gonil mnie tak szybko jak mógl i zlapal
mnie.
SM - I co?
SL - Zrobilam jedyna logiczna rzecz w tym momencie - podwinelam habit.
SM - Alez siostro, i co on zrobil?
SL - To logiczne, rozpial i opuscil spodnie
SM - Och nie i co sie stalo?
SL - To przeciez logiczne, kobieta z podwinieta spódnica biega o wiele szybciej niz mezczyzna z opuszczonymi spodniami....



Blondynka rozpoczela prace jako szkolny psycholog. Zaraz pierwszego dnia zauwazyla chlopca, który nie biegal po boisku razem z innymi chlopcami tylko stal samotnie. Podeszla do niego i pyta:
- Dobrze sie czujesz?
- Dobrze
- To dlaczego nie biegasz razem z innymi chlopcami?
- Bo jestem bramkarzem...

- Dlaczego blondynka chodzi nocą na cmentarz?
- Bo chce żeby ją strach przeleciał.



Do lekarza przychodzi blondynka i stwierdza, ze jest śmiertelnie chora. Dotyka palcem wskazującym plecow, brzucha, głowy i nog.
- Boli mnie tutaj, tutaj i tutaj - mowi.
Lekarz patrzy na nia podejrzliwie.
- Czy jest pani naturalną blondynką?
- Oczywiście!
- W takim razie ma pani zlamany palec.

Blondynka dostala od narzeczonego na urodziny nowy, super-samochod. Wyjechala za miasto i rozbila sie. Samochod nadawal sie do kasacji. Na miejsce zdarzenia przyjechala policja; zaplakana blondynka podbiega do policjantow:
- Prosze, zrobcie cos, aby samochod znow wygladal normalnie, narzeczony mnie zabije!!!
- No wiec, musi pani dmuchac w rure wydechowa, a wtedy samochod sie wyprostuje - zazartowal policjant.
Blondynka kladzie sie za samochodem i zaczyna dmuchac w rure. Po pewnym czasie obok zatrzymuje sie inna blondynka i pyta sie:
- Kolezanko, co ty robisz???
- Dmucham w samochod, aby sie wyprostowal i normalnie wygladal. - odpowiada blondynka nr1.
- Ha, ha, ha! - smieje sie blondynka nr.2.
- Dlaczego sie smiejesz??? - pyta sie blondynka nr1.
- Nigdy ci sie to nie uda! - mowi nr 2.
- Dlaczego??? - pyta nr.1
- Bo masz otwarte okna w samochodzie, ha, ha, ha!!!



Dlaczego blondynka wyskakuje przez okno ?
-Zeby wyprobowac podpaski ze skrzydelkami


BLONDYNKA I KOMPUTER

Kasjerka: Komputer nie działa?
Ja: A co pisze?
Kasjerka: Co pisze kto?
Ja: System.
Kasjerka: Nic nie pisze.
Ja: Musi coś pisać, niech pani dobrze zobaczy.
Kasjerka: Nie zauważyłam, ale mogę jeszcze raz spróbować się zalogować i popatrzeć.
Ja: Bardzo bym prosił.

Kasjerka próbuje zalogować się jeszcze raz.

System: password expired, choose new password
Kasjerka: Miałam rację, nic nie pisze, tylko jakieś "pasłord eskp.. ekspiret, cho..."
Ja: Acha, tzn. że musi pani jak co miesiąc zmienić hasło.
Kasjerka: Ja nie wiedziałam, bo pracuję dopiero miesiąc i...
Ja: Dobrze, to niech pani zmieni, komputer powinien pani wypisać co ma pani robić, co pisze?
Kasjerka: "Current pasłort"
Ja: No to niech pani poda obecne hasło, potem dwa razy nowe i ok.
Kasjerka: I to wszystko?
Ja: tak to wszystko - do widzenia.

Akt drugi.

Ten sam pokój informatyka ok 15 minut później. Ja siedzi, dopija kawę i zastanawia się za co tu się zabrać na początek. Nagle dzwoni telefon

Telefon: Dryń dryń dryń.
Ja: Zbigniew Cofała, słucham.
Kasjerka: To znowu ja *** **********. To nie działa.
Ja: Dlaczego?
Kasjerka: Bo chcę się zalogować nowym hasłem i dalej mnie nie wpuszcza, teraz pisze "login incorekt"
Ja: Musiała się pani pomylić przy wprowadzaniu nowego hasła.
Kasjerka: Na pewno się nie pomyliłam.
Ja: A powtórzyła pani hasło właściwie?
Kasjerka: Tak, za każdym razem.
Ja: (zdziwiony) Jak to "za każdym razem".
Kasjerka: (zniecierpliwiona) Bo on się mnie pytał o to hasło kilka razy.
Ja: (jeszcze bardziej zdziwiony) Kilka razy? A co wypisywał.
Kasjerka: Nic nie wypisywał tylko "pasłort to short mast be at lest sześć..."
System: Wypraszam sobie, w życiu czegoś takiego nie napisałem!
Ja: Czyli nowe hasło było za krótkie musi mieć co najmniej sześć znaków.
Kasjerka: Aha rozumiem, do widzenia.
Ja: (dziwnie przeświadczony że to jeszcze nie koniec) Do widzenia.

Akt trzeci
Kilkanaście minut później.

Dzwoni telefon

Telefon: Dryń dryń dryń.
Ja: Zbigniew Cofała, słucham?
Kasjerka: To znowu ja *** **********. Dalej nie chce mnie wpuścić.
Ja: (bez zdziwienia) A co teraz pisze?
Kasjerka: Pasłort must kontains at least dwa nonalfabetikal...
Ja: Dobrze rozumiem, system pisze, że musi pani mieć w haśle co najmniej dwa znaki które nie są literami.
Kasjerka: Nie rozumiem.
Ja: Na przykład cyfry.
Kasjerka: Acha. (po pauzie) A mogą być trzy?
Ja: Mogą być trzy.
Kasjerka: A mogą być te z boku?
Ja: (tym razem zdziwiony) Z boku? (nagle domyśla się że chodzi o klawiaturę numeryczną). Tak, mogą być te z boku.
Kasjerka: To niech pan teraz się nie rozłącza, spróbuję teraz zmienić.
Ja: Dobrze czekam.
W tle słychać uderzenia w klawisze.
Kasjerka: Nie działa.
Ja: (zupełnie nie zdziwiony) Co pisze?
Kasjerka: "Ju must enter de same pasłort tłice"
Ja: Pomyliła się pani przy powtórzeniu hasła.
Kasjerka: Nie pomyliłam się.
Ja: _Musiała_ się pani pomylić, niech pani spróbuje jeszcze raz.
Kasjerka: Dobrze, ale nie pomyliłam się.
W tle znowu słychać jak kasjerka wali w klawisze, tym razem głośniej.
Kasjerka: No mówiłam, wprowadzam to samo a on dalej pisze że się nie zgadza.
Ja: (zniecierpliwiony) Jak to? To niemożliwe. Jak pani wbija te same klawisze za każdym razem to musi sie zgadzać (ja w nieświadomości, gdyż jak się za chwile okazuje, wcale nie ma racji)
Kasjerka: (słychać że wku*na) Ale ja wbijam te same!!!
Ja: (zastanawia się co robić) No dobrze, niech pani wbija hasło i niech mi pani mówi jakie klawisze pani wciska:
Kasjerka: Proszę bardzo, (słychać udzerzenia w klawisze) em, a, el, i, en, a, numlok, siedem, cztery, jeden! I teraz drugi raz: em, a, el, i, en, a, numlok, siedem, cztery, jeden!!! I pisze że się nie zgadza!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NieRob




Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Piła

PostWysłany: Wto 10:05, 12 Lip 2005    Temat postu:

Pewnego razu, w malutkiej wiosce zabitej dechami, wybuchła sensacja. Przyjechał cyrk! Na przedstawienie wybrał się pewien młody człowiek, z litości nazwijmy go Jasio. Jasio o cyrku marzył przez całe życie, dotychczas tylko słyszał o nim z opowiadań babci. Był bardzo podekscytowany. Przyszedł aż godzinę przed rozpoczęciem przedstawienia. Usiadł na swoim miejscu i zachwycony wsłuchiwał się w odgłosy cyrkowej krzątaniny. Nadeszła wreszcie upragniona chwila. Światła przygasły i rozpoczął się wielki show! Jasio wprost nie mógł oderwać oczu. Gorąco oklaskiwał występy tańczących słoni, lwów skaczących przez płonące obręcze, zachwycał się mrożącymi krew w żyłach popisami na trapezie. Był po prostu wniebowzięty! W pewnym momencie na arenę wyszedł cudaczny ludzik w pomarańczowych włosach, z purpurowym nosem i śmiesznych butach. Tak, to był clown! Jasio prawie posikał się z radości... przecież tak bardzo pragnął zobaczyć popisy clowna! Clown rozpoczął swoje wygłupy, robił różne śmieszne miny, ciągnął zwierzęta za ogony, krótko mówiąc robił co mógł, żeby rozbawić publiczność. Jasio cały trząsł się ze śmiechu, aż łzy ciekły mu z oczu. Nagle clown stanął pośrodku areny, krótkim gestem uciszył rozbawioną publiczność...
W zapadłej ciszy, clown spojrzał w stronę trybun i poprosił:
- Bardzo proszę o powstanie z miejsca osobę zajmującą miejsce 10 w rzędzie 14!
Rozbawiony wciąż Jasio osłupiał... Z niedowierzaniem przeczytał jeszcze raz swój bilet: miejsce 10, rząd 14! Lekko onieśmielony światłem jupiterów, lecz dumny z siebie podniósł się z miejsca. Clown kontynuował:
- Oooo proszę...! Oto tam, proszę państwa, to jest koński zad! Lecz gdzie jest reszta konia?!
Trybuny gruchnęły zabójczym śmiechem. Jasio czerwony ze wstydu stał i płonął. Palący wstyd i zraniona duma kazały mu jak najszybciej opuścić cyrk. Nie czekając na koniec przedstawienia, uciekł z namiotu poganiany szyderczym śmiechem publiczności. Jasio zamknął się w domu, i ciężko przeżywał swoją porażkę... Taki obciach!... Wstyd na całą wioskę, nic tylko się pochlastać! W tym stanie przetrwał kilka dni. W końcu podjął męską decyzję. Powtarzał sobie "weź się w garść, musisz pomścić swój honor!". Zapisał się więc na KKSO - Korespondencyjny Kurs Szybkich Odpowiedzi, za drobną opłatą prowadzony przez Uniwersytet Państwowy. Był bystrym i pilnym uczniem, więc szybciutko opanował materiał podstawowy i zrobił magisterkę. Pewnego dnia otrzymał list od samego rektora UP. W uznaniu postępów w nauce, zaproponowano mu kontynuację studiów na poziomie doktoranckim oraz pokrycie kosztów kształcenia. Do listu załączono stosowny czek. Jasio podjął wyzwanie, jakie rzucił mu los. Spakował walizeczkę i pierwszym autobusem udał się do Stolicy. Błyskawicznie pochłonął całą dostępną wiedzę w zakresie Szybkich Odpowiedzi i przeskakując kolejne sesje, ukończył studia przed terminem. Łowcy głów już wcześniej wyłuskali świeżutki talent, co zaowocowało propozycją pracy dla Rządu. Początkowo była to tylko asystentura w podrzędnym Ministerstwie, lecz kariera nabierała tempa. Już po roku Jasia przeniesiono do MSW,następnie do MSZ, gdzie pełnił funkcję Głównego Specjalisty d/s Kryzysowych i Nadzwyczajnych. Talent urzędnika wktrótce dostrzegł sam Prezydent i awansował Jasia na swojego Osobistego Doradcę. Razem z karierą oczywiście rosła wysokość kwot wpływających na rachunek bankowy. Jasio stawał się bogatym czlowiekiem...
Pewnego dnia, Jasio siedział w swoim gabinecie, z nogami na stole i cygarkiem w zębach, czytał gazetę. Przerzucając od niechcenia kolejne strony, nagle poderwał się z miejsca - jego wzrok padł na malutką reklamę zapraszającą na występy cyrku w jego rodzinnym miasteczku... Jasio wcisnął interkom i wezwał sekretarkę, której polecił natychmiast przygotować swój osobisty odrzutowiec. Wykonał jeszcze kilka telefonów i użył swoich wpływów, aby zapewnić sobie bilet na miejsce 10 w rzędzie 14. Polecenia Jasia wykonano skrupulatnie, więc w dniu przedstawienia siedział wygodnie rozparty na zarezerwowanym miejscu i uśmiechnięty czekał na występ clowna. Nadeszła długo oczekiwana chwila. Wszystko odyło się tak, jak przed laty. Clown wywołał widza z miejsca 10 w rzędzie 14, i wypowiedział swój żart:
- Oooo proszę...! Oto tam, proszę państwa, to jest koński zad! Lecz gdzie jest reszta konia?!
Jasio stojąc w świetle jupiterów delektował się chwilą. Kiedy tylko clown wypowiedział ostatnie słowo, Jasio odkrzyknął, wkładając w to całą swoją pasję, wszystkie lata nauki i praktyki:
- Odwal sie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NieRob




Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Piła

PostWysłany: Wto 22:14, 12 Lip 2005    Temat postu:

Był sobie facet, który miał samochód. A ponieważ, bardzo lubił swoje autko, to smarował go wazeliną, żeby mu nie zardzewiał podczas deszczu. I pewnego razu spotkał dziewczynę marzeń, on ją pokochał, ona jego jak to w bajkach bywa. I pewnego dnia ona zaprosiła go do siebie na obiad. Przed wejściem do jadalni uprzedziła go:
- U nas w domu jest taka tradycja, że kto się pierwszy odezwie po obiedzie, zmywa naczynia, ta tradycja obowiązuje również gości. Tak więc pamiętaj.
No więc zaczęli jeść, zjedli i siedzą i patrzą po sobie. Chłopak sobie myśli:
- Mmmm, pycha obiad, trzeba by było podziękować, no ale nie będę przecież zmywać.
Dziewczyna sobie myśli:
- Zabrałabym go już do pokoju, ale nie mogę nic powiedzieć, bo będę musiała zmywać.
Matka myśli:
- Trzeba by już wstać, ale napracowałam się dzisiaj i nie chce mi się zmywać.
Ojciec myśli:
- Nic nie robiłem przez cały dzień to i zmywał nie będę.
Mija pół godziny. Chłopakowi się znudziło, wziął dziewczynę, posadził na stole, podniósł jej spódnicę, spuścił spodnie i użył sobie. Siada i myśli:
- UUUch, leżało mi to już od dwóch dni, trzeba by jej coś powiedzieć, bo to jakoś głupio, ale przecież zmywać nie będę.
Dziewczyna myśli:
- Było extra, trzeba by mu podziękować, ale to zmywanie....
Matka myśli:
- Nie miałam tego od 6 lat, trza by coś staremu powiedzieć, ale nie teraz, bo zmywać nie będę.
Ojciec myśli:
- A to gnój, z moją córką, a ja przez to zmywanie nic nie mogę powiedzieć.
Mija następne pół godziny. Chłopak wziął mamusię na stół i powtórzył numer. Siada i myśli:
- Ale się spodliłem. Tu taka lacha, a ja jej matkę. Musiałbym się wytłumaczyć, ale...
Dziewczyna myśli:
- świnia, najpierw ja, potem moja matka. Musiałabym mu coś powiedzieć, ale...
Matka myśli:
- Ehhhh! Jak dobrze, jak mu podziękować, jak nic nie można powiedzieć?
Ojciec z pianą w ustach myśli:
- Moja córka, moja żona na moim stole, a ja nic nie mogę temu draniowi powiedzieć.
Nagle zerwał się deszcz. Chłopak wstaje od stołu, podchodzi do okna i patrzy jak jego samochód moknie.
- He, he, dobrze, że go wysmarowałem wazeliną - myśli. - Jak przestanie padać to muszę go znowu posmarować.
I zaczyna szukać po kieszeniach puszki, i stwierdza, że zapomniał jej z domu.
- No trudno, zmyję te naczynia - myśli i pyta:
- Czy ktoś ma wazelinę?
Na co ojciec zrywa się i biegnie do kuchni:
- TO JA JUŻ POZMYWAM!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NieRob




Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Piła

PostWysłany: Wto 22:16, 12 Lip 2005    Temat postu:

NOTATNIK POLICJANTA

PONIEDZIAŁEK - Siędzę razem z kapralem Kluchą nad krzyżówką.

WTOREK - Nadal siedzimy nad krzyżówką.

ŚRODA - Przyszedł płk Żelazny i powiedział żebyśmy odwrócili krzyżówkę, bo leży do góry nogami.

CZWARTEK - Odwróciliśmy, ale i w tej pozycji jest trudna. Siedzimy dalej.

PIĄTEK - Zgłodniałem. Kapral Klucha chyba też, bo krzyżówka zniknęła.

SOBOTA - Ponieważ zabrakło krzyżówki z nudów zabraliśmy sie do łapania bandytów. Ja złapałem jednego, a kapral Klucha 38.

NIEDZIELA - Pułkownik Żelazny, osobiście złożył przeprosiny na ręce attache ambasady Holandii za zatrzymanie autokaru z 38 pasażerami. A ja musiałem zwolnić kierowcę... co za pech.

PONIEDZIAŁEK - Kieruje ruchem na skrzyżowaniu. W radiowozie jechał płk Żelazny. Pomachałem mu ręką. Mam teraz niezły karambol.

WTOREK - Razem z kapralem Kluchą bierzemy udział w pościgu za skradzioną Toyotą. Musimy go jednak przerwać, bo nogawka wkręciła mi się łańcuch, a kapralowi Klusze pęd powietrza oderwał dzwonek.

ŚRODA - Przesłuchuję zboczeńca złapanego w parku. Idzie w zaparte. Za to ja się, cholera przyznałem.

CZWARTEK - Dostaliśmy wiadomość, że przy ulicy Sennej w mieszkaniu nr 7 niejaka babcia Pelagia lewituje. Udaliśmy się na miejsce. Wiadomość się nie potwierdziła Babcia Pelagia wcale nie lewitowała. Powiesiła się na żyrandolu.

PIĄTEK - Gram z kapralem Kluchą w karty. Wygrałem. Pięć asów na karetę jokerów.

SOBOTA - Wczoraj wieczorem zauważyłem źle zaparkowanego "malucha". I do tego tuż pod moim oknem. Zapisałem sobie jego numer. Dzisiaj sprawdziłem go w kartotece. To mój "maluch"... chyba wezmę urlop.

NIEDZIELA - Na spacerze pogryzłem wiewiórkę. Czuje też jakiś wstręt do wody. Może to angina?

PONIEDZIAŁEK - Dostaliśmy zawiadomienie o zaginięciu kotka pana ministra. Pędzimy na sygnale. Tuż pod domem pana ministra, kapral Klucha na coś najechał. Sprawdzam, co to bylo. Już nie szukamy kotka.

WTOREK - W parku pojawił sie ekshibicjonista. Zastawiliśmy na niego pułapkę. Niestety. Wymknął się. Został mi w ręku tylko jego płaszcz. Fajnie wyglądał, jak goły przedzierał się przez krzaki. W samej tylko koloratce.

ŚRODA - Remontuję mieszkanie. Wstrzeliłem kołek w ściane. Umówiłem się z sąsiadem, że w dziurę po kołku wstawimy drzwi. Nie protestował. Był nieprzytomny.

CZWARTEK - W pracy same nudy. Przeglądam listy gończe. Jednego gościa jakbym skadś znał. Ale skąd?

PIĄTEK - Dzisiaj płk Żelazny oddał mi moją ankietę personalną ze zdjęciem, która nie wiadomo czemu, zaplątała się między listy gończe. Teraz już wiem, skąd znałem tego gościa!

SOBOTA - Badania kontrolne. Oddałem mocz do analizy. Wiadro mi oddali.

NIEDZIELA - Cała komenda idzie do kina. To podobno smutna historia o miłości dwóch jamników. Tak mi powiedział kapral Klucha. Zapytałem się o tytuł: "Psy 2". Nawet się zgadza.

PONIEDZIAŁEK - Od samego rana bolą mnie zęby. Niby sztuczne uzębienie, a jednak?!

WTOREK - Dzisiaj rano mieliśmy kurs daktyloskopii. Kapralowi Klusze tak się to spodobało, że zaczął wszystkim zdejmować odciski palców. Pułkownik Żelazny nie zgodził się jednak na zdjęcie butów i przyłożył kapralowi aktówką.

ŚRODA - Nudzimy się w radiowozie. Grzebię w samochodowej zapalniczce. Palec mi się zaklinowal. Przestałem się nudzić. Za to zacząłem sie pocić.

CZWARTEK - Dostaliśmy wiadomość o napadzie na bank. Pojechaliśmy tam czym prędzej, ale nie było się po co spieszyć. Ludzie już wszystko wyzbierali.

PIĄTEK - Kapral Klucha ruszył w pościg za pijanym rowerzystą. Klucha ostro prowadzi radiowóz. Dobrze, ze wcześniej wysiadłem na siusiu.

SOBOTA - Dzisiaj łapiemy na radar. Coś nam nie idzie. Mamy dziwne wskazania. Dostaliśmy wiadomość z komendy, aby zwrócić echosondę, która jest dowodem w sprawie.

NIEDZIELA - Razem z Kluchą i Paprochem pojechaliśmy na ryby. Dzień bardzo udany. Szkoda tylko, że zapomniałem zabrać wędek dla naszego zgranego zespołu.

PONIEDZIAŁEK - Dzisiaj zaspałem do pracy. Dociskam gaz do deski mojego "malucha". 50km/h - urwały mi sie lusterka. 60km/h - lakier zaczął się łuszczyć, a wycieraczki przepełzły na tylnią szybę. 70km/h - maska zawinęła mi się na dach. Przechodzę na prędkość ekonomiczną. Minął mnie rowerzysta.

WTOREK - Kapral Klucha przyniósł na komendę swój rodzinny album. Po obejrzeniu pierwszej strony, płk Żelazny pobiegł do toalety. A ja niestety, zwymiotowałem dopiero w domu.

ŚRODA - Dzisiaj przywieźli nam nowe umundurowanie. Ładne, ciemne kurtki. Widoczny napis POLICJA. Tylko te pompony na czapkach takie jakieś...dziwne.

CZWARTEK - Mam dolegliwości żołądkowe. Cały dzień siedzę w toalecie. Papierkowa robota.

PIĄTEK - Komputeryzacja policji postępuje. Tak napisali w biuletynie, który został nam przysłany z komendy głównej. Razem z paczką dyskietek. Płk Żelazny złożył podanie o przydział komputera.

SOBOTA - Przyszedł jeden taki i zaczął się awanturować, że on płaci podatki, a my tu tylko siedzimy i pijemy kawę. Zaprzeczyłem. Kawa skonczyła nam się w zeszłym tygodniu.

NIEDZIELA - Kurs udzielania pierwszej pomocy. Sztuczne oddychanie ćwiczy posterunkowy Paproch z manekinem. Coś tu jest nie tak. Nie wiem dlaczego posterunkowy Paproch rozebrał sie do naga?! Wszedł Żelazny i wytrzaskał Paprocha po pysku. No i nie wiem jak to jest z tym sztucznym oddychaniem. Rozbierać sie, czy nie? A zima?

PONIEDZIAŁEK - Dzisiaj posterunkowy Paproch powiedział, że idzie sobie ugotować jajka. Za czasu wezwaliśmy pogotowie ratunkowe. Oj, jego żona będzie znowu wściekła!

WTOREK - Razem z kapralem Kluchą znaleźliśmy zwłoki mężczyzny, leżące na ławce Klucha przytknął mu lusterko do ust i stwierdził, że mężczyzna nie oddycha. Kiedy probówałem sprawdzić dokumenty denata, zwłoki zaczęły chrapać. Klucha ma popsute lusterko.

ŚRODA - Zawiadomienie o gwałcie. Pojechaliśmy na miejsce zdażenia. Kapral Klucha przesłuchał dziadka Edka, który był ofiarą napaści seksualnej. Podejrzaną o dokonanie tego czynu jest niejaka babcia Wiesia. Kapral Klucha udał się do babci w celu jej przesłuchania. Ku memu zdziwieniu, potwierdziło się doniesienie dziadka Edka. Kapral Klucha wyszedł od babci Wiesi po godzinie, bez czapki, paska, raportówki i munduru. W samych tylko kalesonach.

CZWARTEK - Cały czas leje deszcz. Nudzimy się. Paproch zaproponował grę w butelkę. Odsunęliśmy się od tego zboczeńca na znaczną odległość.

PIĄTEK - Wespół z Paprochem, eskortowałem dziś pacjenta do domu wariatów. Nierozumiem dlaczego tak sie nazywa ten zakład. Spotkałem tu przecież mnóstwo znanych wszystkim osobistości: Gagarina, Napoleona, Puszkina a nawet Elvisa. Król rock 'n' rola nie chciał mi jednak zaśpiewać, tylko ugryzł mnie w rękę i napluł na daszek czapki.

SOBOTA - Mobilizacja sił. Dzisiaj mecz w naszym mieście. Ochraniamy stadion. Gdyby Klucha nie krzyczał "GOL", kiedy bramkę strzeliła drużyna przyjezdna, być moze wyszlibyśmy z tego cało.

NIEDZIELA - Leczymy rany po meczu. Klucha leży na gastrologii bo kibice kazali mu zjeść krawat i pałkę. Ja leżę na oddziale intensywnej opieki medycznej. Jakiś łysy przywalił mi ławką, a drugi w szaliku poprawił metalowa rurka. Paproch leży nadal na boisku, bo jak go rzucili to wgryzł się w murawę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NieRob




Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Piła

PostWysłany: Wto 22:18, 12 Lip 2005    Temat postu:

Poemat o sikaniu po piwie

Poranek wczesny
Jadę pospiesznym
Wprost do Warszawy
Załatwiać sprawy

Pociąg o czasie
Ja w drugiej klasie
Wagon się kiwa
Piję trzy piwa

Łódź Niciarniana
W pęcherzu zmiana
Pęcherz nie sługa
A podróż długa

Ruszam z tej racji
Do ubikacji
Kto zna koleje
Wie, jak się leje

To, co trzęsie się
W Los Angelesie
Formę osiąga
W polskich pociągach

Wyciągam łapę
Podnoszę klapę
Biada mi biada
Klapa opada

Rzednie mi mina
Trza klapę trzymać
Łokieć, kolano
Trzymam skubaną

Celuję w szparkę
Puszczam Niagarkę
Tryska kaskada
Klapa opada

Fatum złowieszcze
Wszak wciąż szczę jeszcze
Organizm płynną
Spełnia powinność

Najgorsze to, że
Przestać nie może
Toczę z nim boje
Jak Priam o Troję

Chcę się powstrzymać
Ratunku ni ma
Pociąg się giba
A piwo spływa

Lecę na ścianę
Z mokrym organem
Lecąc na drugą
Zraszam ją strugą

Wagonem szarpie
Leję do skarpet
Tańcząc Czardasza
Nogawki zraszam

O, straszna męko
Kozak, flamenco
Tańczę, cholera
Wzorem Astair?a

Miota mną, ciska
Ja organ ściskam
Wagon się chwieje
Na lustro leję

Skład się zatacza
Ja sufit zmaczam
Wszędzie Łabędzie
Jezioro będzie

Odtańczam z płaczem
La Kukaraczę
Zwrotnica, podskok
Spryskuję okno

Nierówne złącza
Buty nasączam
Pociąg hamuje
Drzwi obsikuję

I pasażera
Co drzwi otwiera
Plus dawka spora
Na konduktora

Resztka mi kapie
Na skrót PKP
Wreszcie pomału
Brnę do przedziału

Pasażerowie
Patrzą spod powiek
Pytania skąpe
?Gdzie pan wziął kąpiel?"

Warszawa, Boże!
Nareszcie dworzec!
Chwilo szczęśliwa
Na peron spływam

Walizkę trzymam
Odzież wyżymam
Ach, urlop błogi
Od fizjologii

Ulga bezbrzeżna
Pociąg odjeżdża
Rusza maszyna
Hen w dal
Po szczy...
Po szynach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
thelastgay




Dołączył: 10 Lip 2005
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z nienacka

PostWysłany: Wto 23:14, 12 Lip 2005    Temat postu:

wprawdzie to nie kawal.. ale tez sie mozna posmiac..
o to jedna z moich rozmow na gg:

[link widoczny dla zalogowanych]

dla rozjasnienia chcialbym dodac, ze mam w katalgu wpisane mariola Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NieRob




Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Piła

PostWysłany: Śro 12:38, 13 Lip 2005    Temat postu:

Gwiazda Hollywood prosi o kolejny zabieg kosmetyczny.
Chirurg godzi się na jeszcze jeden "lifting".
Po operacji:
- Panie doktorze, nigdy nie miałam pieprzyka!
- To nie pieprzyk, to pępek. Gdybym miał podciągnąć pani skórę jeszcze raz, musiałaby się pani golić

Lekarz do pacjenta:
-Bardzo mi przykro, jest pan nosicielem wirusa HIV...
Facet totalnie zalamany mowi:
-Co za czasy, wlasnemu dziecku nie mozna zaufac.


W szpitalu po operacji lekarz mowi do pacjenta
- mam dla pana 2 wiadomosci, jedna zla a druga dobra od ktorej zaczac?
pacjent mowi
- od zlej.
Otoz przez pomylke amputowalismy panu zdrowa noge...
- a ta dobra wiadomosc?
Widzi pan tę ładną, wysoką pielęgniarkę z nogami do samego nieba i z pięnymi dużymi "oczami"?
- tak widzę
Byłem z nią wczoraj na randce do samego rana



Trzej Polacy wrócili z Ameryki po kilku miesiącach pracy. Przed spotkaniem z żonami postanowili iść do lekarza przebadać się, bo to nigdy nie wiadomo co człowiek złapie na obczyźnie. Wszedł pierwszy. Nie ma go pół godziny, w końcu wychodzi załamamy.
- No i co lekarz powiedział? - pytają koledzy.
- AIDS!
Wchodzi drugi, znowu go długo nie ma. Wychodzi załamany.
- No i co?
- AIDS!
Wchodzi trzeci. Nie ma go jeszcze dłużej. Nagle wybiega uradowany:
- Kiła! Kiłeczka! Kiłunia!!



Przychodzi baba do lekarza, ten ja zbadal i mowi:"ma pani raka"
O Boze co mi pan poleca? co ja mam robic?
Niech pani robi oklady z blota !
A to cos pomoze?
Nie, ale moze przyzwyczai sie pani do ziemi!


Przychodzi dyrektor duzego przedsiebiorstwa do lekarza:
Panie doktorze posinialo mi podbrzusze!
Lekarz patrzy i mowi:
niech pan powie sekretarce,zeby przestala kalka sie podcierac!


Przychodzi facet do szpitala i mowi prosze mnie wykastrowac!
Jest pan pewien? pytaja lekarze.
Tak!!!
Po operacji budzi sie i widzi stojacych nad nim lekarzy,ktorzy pytaja -dlaczego pan tak postapil?
A bo niedawno ozenilem sie z ortodoksyjna zydowka i wiecie...
To moze chcial sie pan obrzezac?
O Boze a co ja powiedzialem???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NieRob




Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Piła

PostWysłany: Śro 12:39, 13 Lip 2005    Temat postu:

Co myśli kobieta gdy rozmawia z mężczyzną:

Co mówi - Co myśli

Tak - Nie
Nie - Tak
Być może - Nie
Żałuję - Pożałujesz
Potrzebujemy - Chcę mieć
Rób jak chcesz - Kiedyś mi za to zapłacisz
Musimy porozmawiać - Chcę ponarzekać
Jest mi wszystko jedno - Oczywiście, że mi to przeszkadza, idioto!
Jaki ty jesteś męski - Lepiej byś się ogolił, umył i popsikał dezodorantem
Ach, jakie piękne kwiaty - Czy ty myślisz wyłącznie o seksie?
Bądź romantyczny i wyłącz światło - Oczko mi poszło na pończosze
Ta kuchnia jest niepraktyczna - Chcę się przeprowadzić
Chciałabym kupić jakiś drobiazg do domu - Nowe meble, tapety, boazerię...
Powiedz czy mnie kochasz - Zaraz cię poproszę o coś bardzo drogiego
Jak bardzo mnie kochasz? - Dziś zrobiłam coś, co ci się na pewno nie spodoba
Musisz się nauczyć komunikowania - Masz się po prostu ze mną zgadzać
Słyszałam jakiś hałas - Zauważyłam, że już prawie zasnąłeś
Za minutkę będę gotowa - Możesz założyć kapcie, napić się piwa
i poszukać ciekawego programu w TV



Gdy mężczyzna rozmawia z kobietą:

Co mówi - Co myśli

Jestem głodny - Jestem głodny
Chce mi się spać - Chce mi się spać
Jestem zmęczony - Jestem zmęczony
Chcesz pójść do kina? - Kiedy pójdziemy do łóżka?
Może byś do mnie wpadła - Kiedy pójdziemy do łóżka?
Może pójdziemy razem do restauracji? - Kiedy pójdziemy do łóżka?
Mogę do ciebie zadzwonić? - Kiedy pójdziemy do łóżka?
Zatańczymy? - Kiedy pójdziemy do łóżka?
Nudzi mi się - A może poszlibyśmy do łóżka?
Kocham cię - A może poszlibyśmy do łóżka już teraz?
Ja też cię kocham - No, skoro już to powiedziałem, to może wreszcie poszlibyśmy do łóżka?
Ładna sukienka - Niezłe cycki
Jesteś spięta - Zrobię ci masaż. Chcę cię popieścić
Taak, niezła fryzura - Przedtem było lepiej
Taak, niezła fryzura - I za to zapłaciłaś 150 PLN?
(W czasie zakupów) Ta jest niezła - Weź wreszcie którąś z tych cholernych sukienek i wracajmy wreszcie do domu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NieRob




Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Piła

PostWysłany: Śro 21:31, 13 Lip 2005    Temat postu:

Zajączek mieszkał z misiem i zawsze jak wracał z dyskoteki to misiu go bił.
Któregoś dnia planując wyjście na dyskotekę ostrzega misia:
- Słuchaj miś, dziś idę na dyskotekę i jak wrócę pijany, masz mnie nie bić, bo inaczej się wyprowadzę!
Miś zgodził się. Następnego dnia rano zając budzi się z podbitym okiem i biegnie do misia:
- Przecież obiecałeś, że mnie nie uderzysz.
- Słuchaj zając. Przyszedłeś jak bela pijany - ja nic. Zwyzywałeś mnie od najgorszych - ja nic. Zacząłeś mnie bić - ja nic. Ale jak nasrałeś do łóżka, powbijałeś zapałki i powiedziałeś, że jeżyk śpi z nami to nie wytrzymałem...

*

W rodzinie wilków urodził się mały wilczek.
Tata wilk podchodzi do kołyski i mówi:
- Jakie masz ładne oczy. Jaka masz błyszcząca sierść, jakie masz
duże nogi, jakie masz wielkie uszy.
- Oż ty kur*.*a zającu jeden.
*

Lew zwołuje naradę, na której mają sie pojawić wszystkie zwierzęta w dżungli i mówi:
-Każde zwierzę opowie dowcip. Jeżeli choć jeden ze słuchaczy nie zaśmieje sie z dowcipu, to zabiję opowiadającego.
Na pierwszy ogień poszła małpa. Gdy skończyła wszyscy śmiali się wniebogłosy, oprócz żółwia. Dlatego też lew zabił małpę. Tak samo przez żółwia zabił jeszcze słonia i żyrafę. W połowie dowcipu tygrysa żółw zaczął się śmiać.
Wkurzony lew mówi:
-Ej żółw, no co ty. Przecież tygrys jeszcze nie skończył.
A żółw na to:
-Tak wiem, ale dowcip małpy był znakomity!
*

Spotkanie w lesie - lew zbiera towarzystwo i mówi:
- A teraz podzielimy się: mądre zwierzaki na prawo, a ładne na lewo.
I tak sowa biegnie na prawo, inne zwierzaki za nią, inne na lewo, a żaba została na
środku
- No i co ty żaba robisz???
- No przecież się nie rozdwoję!!!
*

Idzie zajączek przez las, patrzy leży pół litra.
"O! Jak fajnie - pół litra!" pomyślał, zabrał i poszedł dalej.
Przechodząca obok lisica zauważyła go i myśli :
"O! Jak fajnie - pół litra i zagrycha!"
I poszła w ślad za zajączkiem.
Zauważył ich wilk :
"O! Jak fajnie - pół litra, zagrycha i ruda dzi.ka!"
I poszedł za nimi.
Na to wszystko wlazł niedźwiedź.
"O! Jak fajnie - pół litra, zagrycha, ruda dzi.ka i jeszcze jest komu po mordzie
przylać!

*

Misiu z zajączkiem siedzą w jednej celi. Misiu siedzi w kącie, a zajączek cały czas
biega.
- Misiu uciekajmy stad, oni nas zabiją!
- Zajączku usiądź sobie, jesteś ze mną, nic ci nie zrobią.
Zajączek jednak po chwili wstaje i znów chodzi.
- Misiu uciekajmy oni nas zabiją!
- Zajączku uspokój się i siadaj.
Zajączek siada. Otwierają się drzwi do celi wchodzi wielbłąd. A zajączek:
- Misiu uciekajmy, zobacz co oni zrobili z tym koniem!
*

W pewnym zoo zabrakło środków na utrzymanie obiektu. Zwierzęta uradziły, że postarają się zdobyć pieniądze w Sejmie. Jako delegatkę wysłały żyrafę, bo to potrafi daleko wyciągnąć szyję... Wróciła bez pieniędzy. Wysłały lisa, bo jest chytry... Też wrócił bez pieniędzy. Wysłały lwa, bo silny i może wziąć kogoś "na strach"... Też wrócił bez pieniędzy. Wysłały w końcu osła. Długo nie było go widać. Wreszcie wrócił z pieniędzmi. Uradowane zwierzęta zbiegły się i pytają, w jaki sposób mu się to udało.
- Ano, normalnie. Wszedłem do Sejmu - i okazało się, że tam wszyscy to moi koledzy.
*

Lew zwołał naradę:
- Zebraliśmy się tu wszyscy...
A żaba przedrzeźnia:
- Zieplalismy siem tu fsiyscy.
LEW: Khm, khm, Zebraliśmy się tu...
Żaba: Zieplalismy siem tu..
LEW: ZIELONE, Z WYLUPIASTYMI OCZAMI WOOOOOOON Z LASU!!!
Żaba: KROKODYL, SPIER*.*!!!
*

Przylatuje mucha do WC Donald's i mówi:
- Kupę proszę.
- Z cebula?
- Nie, bez cebuli. Po cebuli to z gęby śmierdzi
*

Synek wielbłąda pyta tatę:
- Tato, po co nam są potrzebne te garby?
- Widzisz synku kiedy przemierzamy pustynie, przechowujemy w nich wodę, która jest nam potrzebna na długą wędrówkę.
- A po co nam takie szerokie kopyta?
- Żeby nam łatwiej było iść po piasku.
- A po co nam tak gęsta sierść?
- W dzień chroni nas ona przed palącym słońcem, a nocą przed chłodem na pustyni.
- Tato a po co nam to wszystko skoro my mieszkamy w ZOO?
*

Zajączek i niedźwiedź jechali pociągiem na komisje wojskowa. Zajączek wypadł z pociągu
i wybił sobie wszystkie zęby. Pobiegł jednak na skróty i dotarł na miejsce szybciej niż
mis. Kiedy mis wchodził do budynku, zając już wychodził z komisji.
- No i co?- spytał mis.
- F pofrzatku!- odpowiedział zając. - Zfolniony. Bfrak ufzebienia!
Mis pomyślał chwile, odszedł na bok, wziął kamień i też wybił sobie zęby. Wychodzącego
z komisji misia, oczekiwał już zając.
- No i cfo? - pyta zając.
- F pofrzadku! - odpowiada mis - Zfolniony! Plafkoftopie!
*

Niedźwiedź sporządził listę zwierząt, które chciałby zjeść. Oczywiście dowiedziały się o tym zwierzęta i wpadły w panikę. Nazajutrz do niedźwiedzia przychodzi jeleń i pyta:
-Niedźwiedziu, jestem na liście?
-Tak.
-No tak, rozumiem. Słuchaj, daj mi jeden dzień, żebym pożegnał się z rodziną. A potem mnie zjesz.
Niedźwiedź się zgodził i zjadł jelenia dopiero następnego dnia.
Jako następny przyszedł wilk i pyta:
-Niedźwiedziu, czy jestem na liście?
-Jak najbardziej.
-Ojej, straszne. Słuchaj, pozwól mi żyć jeszcze jeden dzień, a ja pożegnam się z najbliższymi. A potem mnie zjesz.
I znowu ugodowy niedźwiedź zjadł swoją ofiarę dopiero następnego dnia. Potem do niedźwiedzia przyszedł zajączek i pyta:
-Słuchaj, czy jestem na liście?
-Tak, jesteś.
-A nie mógłbyś mnie skreślić?
-Nie ma sprawy.
*

Dwa psy, pudel miniaturka i owczarek spotykają się w szpitalu dla zwierząt. Owczarek
pyta pudełka: A ty tu co robisz?
- Miałem pecha, nasikałem na dywan w salonie i państwo postanowili mnie uśpić. A ty?
- Zobaczyłem panią gdy pastowała podłogę, tyłek w niebo, żadnych majtek. Nie mogłem się
powstrzymać!
- I co, teraz ciebie uśpią? - pyta pudelek.
- Nie, dlaczego dziwi się owczarek, maja mi tylko spiłować pazury...

*

Mrówek i słonica stają przed urzędnikiem USC.
Ten zdziwiony pyta :
- WY chcecie się pobrać ????
Mrówek rozdrażniony przedrzeźnia :
- Chcecie, chcecie.... MUSIMY!

*

Lew zgromadził na leśnej polanie wszystkie zwierzęta i groźnie pyta:
- Kto zabił ostatniego dinozaura??
Cisza...
- No, kto to zrobił??
Zza krzaczka wychyla się zajączek:
- To po co wymuszał pierwszeństwo przejazdu?
*

Pani w szkole pyta Jasia:
-Jasiu jaki jest najszybszy zwierz na świecie?
-Gepard proszę pani!
-Jasiu a jaki jest najszybszy ptak na świecie?
-Ptak geparda proszę pani!
*
Dwie pchły wychodzą z kina i jedna mówi:
- Idziemy piechotą, czy czekamy na psa?

*

- Co to jest: żółte, w czarne paski i pływa raz w lewo, raz w prawo?
- Pszczoła po wpadnięciu do kieliszka wódki.

*

Leciała mucha nad ogniskiem. Opaliło jej skrzydełka, więc spadła.
Podnosi się i otrzepuje plecy mówiąc:
- To się k... nalatałam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jungo Fet




Dołączył: 13 Lip 2005
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kamino (Konstancin)

PostWysłany: Czw 17:46, 14 Lip 2005    Temat postu:

Idzie Baba do sexshopu i mówi:
- poprosze 100wibratorów!!!!
- Co???
- Chujów sto!!!!!!!!!!

_____________________________________________________________________________

Odbywa sie egzamin dla księży. Jednym z punktów jest wykazanie się odpornoscia na sprośne pokusy. Kandydatów ustawiono w szeregu i każdemu do penisa przywiązano dzwoneczek.
Przed szereg wypuszczono piekna gołą kobietę która zaczeła wykonywać taniec erotyczny.
Zadzwoniły wszyskie dzwoneczki .... Oprócz jednego. Biskup zadowolony mówi do jedynego "czystego":
- Oto jest prawdziwy posłaniec boży!!! W nagrodę Będziesz dzielił plebanie z bratem Albertem

- DZYŃ DZYŃ DZYŃ DZYŃ!!!!!!
________________________________________________________________________

Chyba się nie doczekamy kiedy zniosą celibat? - mówi Ksiądz do Księdza

- My nie ale może nasi Synowie......
_________________________________________________________________________

Mietek u spowiedzi:
- Powiedz mi, synu, czy ty zadajesz się z niezbyt ciężko prowadzącymi się dziewczynami??
- Nie pamiętam - mówi wykrętnie Mietek.
- A do tej rudej Zdzichy na Miodowej Chodzisz??
- Nie.
- A do Zuzy Pyzatej na Brackiej??
- Nie.
- A do Magdy Ałdaty na Dobrej??
- Też nie.
Po odbytej spowiedzi koledzy pytaja Mietka czy dostał duza pokutę.

- Dostałem i to nie małą, lecz nie żałuje ,bo dostałem także kilka fajnych adresów!!!
__________________________________________________________________________

Do klasztoru przychodzi wiesniak i skarży sie przeorowi:
- Ojcze, wasi mnisi gonili moją żonę. Rozchorowała się ze strachu!!!!
- Czy dogonili??
- Dogonili, przewrócili na ziemie....
- czy wyrzadzili jej jakąs krzywde?? - mówi śliniąc się przeor
- Dzieki Bogu, nie....
- W takim razie to nie byli moi mnisi.
__________________________________________________________________________

Pociąg gwałtownie zahamował na stacji i młoda dziewczyna wpada z rozpedem na księdza.
- Tak szybko stanął.. - mówi usprawiedliwiając się dziewczyna.
- Ależ skad moja droga, to tylko klucz od plebanii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NieRob




Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Piła

PostWysłany: Czw 18:38, 14 Lip 2005    Temat postu:

Jedzie chłop wozem zatrzymuje go policjant i mówi:
- Co tam wieziecie na wozie? (a na wozie dwie beczki)
- Sok z banana, panie władzo - odpowiada pokornie chłop
- Jak to sok z banana?
- No tak z banana
- A dobry on?
- Nie wiem, nie piłem - mówi chłop
- Ee coś kręcisz! Dawaj kubek muszę go spróbować Chłop podał mu kubek soku, glina wypił zaczął się krzywić zrobił się czerwony na gębie, ale jakby nigdy nic wykrztusił:
- No dobra, juz jedź
A chłop:
- Dziękuje panie władzo, wio Banan.


Jedna z firm wyprodukowała superkomputer, który zdaniem twórców miał dawać inteligentne odpowiedzi na wszystkie pytania. Podczas testów jeden z programistów zadał mu pytanie:
- Gdzie teraz jest mój ojciec?
Komputer "pomyślał" trochę i wypluł odpowiedź:
- Łowi ryby na Florydzie.
Programista zwrócił się do głównego konstruktora:
-Niestety odpowiedź jest błędna. Mój ojciec od kilku lat nie żyje.
Konstruktor w odpowiedzi stwierdził, że pytanie musiało być za mało dokładne. Programista zadał zatem pytanie:
- Gdzie teraz jest mąż mojej matki?
Komputer "pomyślał" trochę i wypluł odpowiedź:
- Nie żyje. Ale twój ojciec żyje jak najbardziej i dalej łowi ryby na Florydzie.


Stoi pijak pod latarnią, wali w słup i woła:
- Władziu! Władek...
Podchodzi poicjant i pyta, dlaczego obywatel tak hałasuje o późnej porze.
- Władek nie chce otworzyć - odpowiada obywatel w stanie wskazującym.
Na to policjant bierze pałkę, wali w słup i krzyczy:
- Panie Władysławie, policja! Proszę otworzyć! Wiem, że pan tam jest, bo pali się światło!


Policjant zatrzymuje kierowcę za przekroczenie prędkości.
- poproszę prawo jazdy...
- niestety nie mam prawa jazdy, zabrano mi uprawnienia już 5 lat temu
- dowód rejestracyjny poproszę...
- nie mam, to nie jest mój samochód. jest kradziony.
- samochód jest kradziony !!!???
- dokładnie, ale prawdę mówiąc - chyba widziałem dowód rejestracyjny w schowku, jak wkładałem tam pistolet...
- ma pan pistolet w schowku !!!???
- no tak, tam go włożyłem, po tym jak zastrzeliłem właścicielkę tego samochodu i jak schowałem ciało w bagażniku
- w bagażniku jest CIAŁO !!!!!???
- no przecież mówię...
W tym momencie policjant zawiadamia komendę, po 2 minutach antyterroryści otaczają samochód, dowodzący akcją podchodzi do kierowcy:
- prawo jazdy poproszę..
- proszę bardzo i kierowca pokazuje jak najbardziej ważne prawo jazdy
- czyj to samochód - indaguje komendant?
- mój, proszę oto dowód rejestracyjny
- proszę wolno otworzyć schowek i nie dotykać schowanej tam broni...
- proszę bardzo, ale nie ma tam żadnej broni
- proszę otworzyć bagażnik i pokazać ciało
- no problem ale jakie ciało ??!!
- zaraz - mówi kompletnie skonfundowany policjant - kolega, który pana zatrzymał, powiedział, że nie ma pan prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego, samochód jest kradziony, w schowku jest broń a w bagażniku ciało...
- Taaaaak? - odpowiedział kierowca - a może jeszcze panu powiedział, że przekroczyłem prędkość ????


Rekomendacje

1. Jan Kowalski jest moim pomocnikiem do spraw programowania, zawsze

2. ciężko pracującym. Jest samodzielnym pracownikiem nigdy nie

3. narzekającym na warunki pracy. Nigdy nie zdarzyło się, żeby Jan K.

4. odmówił, gdy ktoś potrzebuje jego pomocy. Poza tym zawsze

5. kończył prace w określonym terminie. Często ubiega się o dodatkowe

6. zadania i poświęca się im cały, omijając nawet swoje własne

7. przerwy śniadaniowe. Jan K. jest człowiekiem, który nie ma

8. w sobie nic z próżności. Doskonale umiejętności są potwierdzeniem jego

9. wiedzy o programowaniu. Głęboko wierzę, ze mój pomocnik, Jan K. może

10. być zaklasyfikowany jako bardzo dobry pracownik, który nie powinien

11. zostać zastąpiony przez kogoś innego. Rekomenduje, żeby Jan K. został

12. awansowany. Jestem pewien, ze czas poświecony tej decyzji nie okaże się

13. stracony, co na pewno zaowocuje dla dobra firmy w najbliższym czasie.



Załącznik:
Ten idiota stal nade mną cały czas jak pisałem te rekomendacje.


Uprzejmie proszę o ponowne przeczytanie tylko nieparzystych linijek rekomendacji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NieRob




Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Piła

PostWysłany: Czw 18:40, 14 Lip 2005    Temat postu:

Dlaczego Bóg nie może zrobić doktoratu

Ogłosił tylko jedną większą publikację.
Została napisana po aramejsku, a nie po angielsku.
Nie zawierała bibliografii.
Nie została opublikowana w poczytnym czasopiśmie.
Istnieją poważne wątpliwości czy napisał ją osobiście.
Może to i prawda, że stworzył świat, ale jakie osiąągnięcia zanotował od tej pory?
Jego skłonność do współpracy jest ograniczona.
Inni naukowcy mają duże trudności w odtworzeniu rezultatów jego eksperymentu.
Bezprawnie przeprowadzał eksperymenty nie tylko na zwierzętach, ale i na ludziach.
Gdy doświadczenie mu nie wyszło, próbował ukryć to topiąc obiekty dowiadczalne
Kiedy obiekty nie zachowywały się zgodnie z jego oczekiwaniami usuwał je z próbki.
Rzadko zjawiał się na zajęciach, zamiast tego kazał przeczytać studentom swoją publikację.
Niektórzy twierdzą, że przysłał swojego syna na zastępstwo.
Dwoje pierwszych słuchaczy wyrzucił ze studiów.
Chociaż do zaliczenia jest tylko dziesięć rygorów większoć studentów oblewa jego testy.
Urzęduje nieregularnie, zazwyczaj na szczytach gór.


W naszym życiu najbardziej nie w porządku jest to jak się ono kończy.
Krótko mówiąc - życie jest ciężkie. Zabiera mnóstwo czasu, a co dostajemy na koniec? Umieramy!
Cykl życiowy powinien iść w druga stronę.
Najpierw powinno się umrzeć, a potem wszystko w drugą stronę!
Życie rozpoczynamy od spędzenia spokojnej starości w domu.
Potem dostajemy złoty zegarek w momencie pójścia do pracy.
Pracujemy czterdzieści lat, do czasu aż będziemy wystarczająco młodzi.
Stajemy się gotowi do studiów - zaczynamy pić alkohol, brać prochy, imprezować.
Idziemy do szkoły średniej, potem do podstawowej, dziecinniejemy, bawimy się całe dni, tracimy wszelką odpowiedzialność, coraz więcej czasu spędzamy śpiąc, aż wreszcie ostatnie dziewięć miesięcy pływamy,
żeby zakończyć swoje życie orgazmem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Perseus
Gość






PostWysłany: Czw 15:11, 21 Lip 2005    Temat postu:

Na lekcji Pani radzi się uczniów jak pomalować klasę. Zgłasza się Jasiu i mówi:
- Tę scianę pomalowałbym na czerwoną, tę na zielone, tamte dwie na żółto a sufit bym pierdolnoł na czarno!
- Jasiu jak ty jak ty się odzywasz?! Jutro masz przyjść z ojcem! Na następny dzień Jasiu przychodzi do szkoły z ojcem. Pani mówi do chłopca:
- No Jasiu powiedz tacie jak byś pomalował klasę.
- Tę scianę pomalowałbym na czerwoną, tę na zielone, tamte dwie na żółto a sufit bym pierdolnoł na czarno! Na to ojciec:
- Wiesz co Jasiu? Chujowo by to wyglądało

****************************************************************

Kowalski wpada do szpitala, bo jego żona rodzi. Widzi położną i pyta:
- No i jak ?
- Ma pan trojaczki
Kowalski strasznie dumny:
- Ma się rurę, co !?
- Może i ma, ale trzeba by ją przeczyścić, bo wszystkie czarne

****************************************************************

98-letni staruszek przychodzi do lekarza na badania kontrolne. Lekarz
pyta go o samopoczucie, na co staruszek odpowiada:
- Nigdy nie czułem się lepiej. Mam 18-letnią narzeczoną. Jest w ciąży i
wkrótce będziemy mieć syna.
Doktor myśli chwilę i mówi:
- Niech pan pozwoli, że opowiem panu pewną historię: Pewien myśliwy,
który nigdy nie zapominał o sezonie myśliwskim, wyszedł raz z domu w
takim pośpiechu, że zamiast strzelby wziął ze sobą parasol. Kiedy
znalazł się w lesie, z krzaków wyszedł ogromny niedźwiedź. Myśliwy
wyciągnął parasol, wycelował w niedźwiedzia i wypalił. I wie pan co
stało się potem?
- Nie - odpowiada staruszek.
- Niedźwiedź padł martwy jak kłoda.
- Niemożliwe! - wykrzyknął staruszek. - Ktoś inny musiał wystrzelić!
- I do tego punktu właśnie zmierzałem.
Powrót do góry
Adar




Dołączył: 16 Lip 2005
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 21:17, 21 Lip 2005    Temat postu:

Dlaczego blondynka nie ma drzwi w łazience?


Bo nie chce by ją przez dziurkę od klucza podglądywali.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NieRob




Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Piła

PostWysłany: Pon 16:51, 25 Lip 2005    Temat postu:

Wojskowe prawa Murphy`ego

1.Ogień wspierający nie wspiera.
2. Najczęściej zacinają się karabiny nie zacinające się.
3. Ogień zaporowy to nie zapora.
4. Nie jesteś Supermanem; Marines i piloci myśliwscy: wy TAKŻE nie.
5. Postrzał w klatę to sposób, w jaki Natura sugeruje Ci, żebyś wyluzował.
6. Jeśli coś jest głupie, ale działa, to nie jest głupie.
7. Staraj się wyglądać głupio - przeciwnik może mieć mało amunicji i nie będzie chciał jej marnować na Ciebie.
8. Jeśli coś Ci się nie udaje za pierwszym razem - poproś o wsparcie z
powietrza.
9. Twoja artyleria skraca ogień, jak tylko wychylisz się z okopu.
10. Nigdy nie dziel okopu z odważniejszym od Ciebie.
11. Nie chodź do łóżka z kimś bardziej popieprzonym niż Ty.
12. Nie zapominaj, że Armia zaoszczędziła kupę kasy na konstrukcji Twojej broni.
13. Jeśli natarcie idzie dobrze, to znak, że pakujesz się w zasadzkę.
14. Pozorujący atak nieprzyjaciela, który ignorujesz - jest właściwym
natarciem.
15. Nieprzyjaciel niezmiennie atakuje w dwóch przypadkach:
- kiedy jest gotowy
- kiedy Ty nie jesteś
16. Plan operacji wygląda świetnie do pierwszego kontaktu z
nieprzyjacielem.
17. Nie ma planów doskonałych.
18. Pięciosekundowe zapalniki wybuchają po trzech sekundach.
19. W okopach nie ma niewierzących.
20. Uciekający przeciwnik zapewne tylko się wycofuje na z góry upatrzone
pozycje.
21. Najważniejsze rzeczy są zawsze proste; proste - zawsze najtrudniejsze.
22. Łatwa droga jest zawsze zaminowana.
23. Grunt to walka zespołowa - zespół to więcej celów dla przeciwnika.
24. Nie wyglądaj imponująco, to ściga ogień (dlatego inna nazwa
lotniskowca to "ruchomy cel").
25. Nie ścigaj na siebie ognia - to denerwuje wszystkich dookoła.
26. Jeśli brakuje Ci wszystkiego, oprócz nieprzyjaciół, to znak, że jesteś
w strefie walk.
27. Jeśli zabezpieczyłeś teren - upewnij się, że nieprzyjaciel też o tym
wie.
28. Nieprzyjacielski ogień ma pierwszeństwo ruchu.
29. Żadna jednostka gotowa do walki nigdy nie przeszła inspekcji.
30. Żadna jednostka gotowa do inspekcji nigdy nie przeszła chrztu bojowego.
31. Jeśli wróg jest w zasięgu ognia - Ty też jesteś w zasięgu ognia.
32. Ogień wspierający jest bardziej niebezpieczny od ognia przeciwnika.
33. Części jednego zestawu nigdy nie są dostarczane jednocześnie.
34. Ekwipunku nie da się skompletować przed walką.
35. Radiostacje zawodzą zawsze, gdy potrzebujesz wsparcia.
36. Wszystko co robisz może Cię zabić; bezczynność także.
37. Jeśli Twoje stanowisko jest niemożliwe do zdobycia przez nieprzyjaciela,to jest też dla Ciebie pułapką.
38. Pociski smugowe działają w obie strony.
39. Jeśli robisz co nadobowiązkowo - dostajesz więcej obowiązków.
40. Jeśli obie strony myśli, że przegrały - obie mają rację.
41. Profesjonalny żołnierz jest przewidywalny; świat jest pełen
niebezpiecznych amatorów.
42. "Wywiad wojskowy" to sprzeczność.
43. Jeśli upierasz się bronić przedpola - zaskoczą Cię od tyłu.
44. Pogoda nie jest stroną neutralną.
45. Na wypadek, gdybyś zapomniał - mina Claymore'a jest zawsze
wycelowana w Ciebie.
46. Motto obrony powietrznej: najpierw zestrzel - poukładasz sobie już na
ziemi.
47. Pilocie! Lataj nisko i baaaardzo powoli.
48. Kawaleria nie zawsze przychodzi z odsieczą.
49. Napalm jest bronią wsparcia.
50. Brakuje zawsze rzeczy najpotrzebniejszych.
51. Zamienniki nigdy nie pasują.
52. Nie przejmuj się rzeczami zaadresowanymi Twoim nazwiskiem; myśl o tych z napisem "do wszystkich, których może dotyczyć".
53. Masz kłopoty? - wypruj cały magazynek.
54. Wygrywa zawsze strona z prostszymi mundurami.
55. Jeśli masz dwie różne mapy - walka rozegra się na terenie pomiędzy
nimi.
56. Jeśli może Cię zobaczyć sierżant - to wróg też.
57. Nie stój, kiedy możesz usiąść; nie siedź, kiedy możesz leżeć; nie
czuwaj, kiedy możesz spać.
58. Najgroźniejszą rzeczą na świecie jest podporucznik z mapą i kompasem.
59. Wyjątki potwierdzają regułę i psują plan bitwy.
60. Wszystko działa świetnie w Twojej kwaterze; zawodzi dopiero w kwaterze pułkownika.
61. Nieprzyjaciel jest ślepy; dopóki nie popełnisz błędu.
62. Jeden nieprzyjacielski żołnierz to trochę za mało; dwóch -
zdecydowanie za dużo.
63. Czysty i suchy mundur polowy przyciąga błoto i deszcz.
64. Twoja obecność jest niezbędna zawsze tam, gdzie najbardziej pada.
65. Nigdy nie chybiasz, mając pełny magazynek; z dwoma ostatnimi nabojami nie trafisz nawet w stodołę.
66. Im droższa masz broń, tym dalej będziesz ją musiał odesłać do naprawy.
67. Złożoność broni jest odwrotnie proporcjonalna do IQ jej operatora.
68. Doświadczenie bojowe zyskujesz zaraz potem, jak Ci było naprawdę
potrzebne.
69. Nieważne, którędy maszerujesz; i tak jest zawsze pod górę.
70. Wsparcie powietrzne zawsze przestrzeliwuje a artyleria strzela za
krótko.
71. W spisie częstotliwości radiowych te najważniejsze są nieczytelne.
72. Maruderzy rzadko kończą, jako zabici, lub ranni.
73. Bycie oficerem to ciężka robota; Twoi ludzie nie wiedzą, czego chcą,
ale za to doskonale wiedzą, czego nie chcą.
74. Wykradanie informacji to plagiat; wykradanie informacji od wroga to
wywiad.
75. Broń, która zacina się, gdy jej najbardziej potrzebujesz jest nazywana
M-60.
76. Najlepszy oficer przyjedzie w dzień po tym, jak jego kwaterę dostanie
ktoś inny.
77. Kiedy masz pełne magazyny, wróg przygotowuje natarcie w dwa tygodnie,
gdy zaczyna brakować zaopatrzenia - zwykle atakuje tej nocy.
78. Virtuti Militari zwykle dostaje najmniej doświadczony żołnierz w
oddziale.
79. Purpurowe Serce oznacza, że byłeś wystarczająco cwany, żeby przemyśleć
plan, wystarczająco głupi, żeby go wypróbować i na tyle fartowny, żeby
przeżyć.
80. Algebra wyniku potyczki: 3 partyzantów 1 prawdopodobnie 2 świnie = 37 zabitych w walce.
81. Promień wybuchu granatu ręcznego jest zwykle o pół metra większy, niż Twój zasięg skoku.
82. "Bezpośrednie wsparcie z powietrza w każdych warunkach pogodowych" to bajer.
83. Wartość bojowa jednostki jest odwrotnie proporcjonalna do jej
prezencji.
84. Bombardowanie z B-52 cechuje się niezwykła celnością: 100% bomb trafia w ziemię.
85. Każdy rozkaz, który może być ale zinterpretowany - będzie.
86. Nie istnieją wygodne okopy.
87. Nigdy nie bądź pierwszy, nigdy nie bądź ostatni, nigdy nie zgłaszaj
się na ochotnika.
88. Jeśli wyjątkowo dobrze przygotowałeś swoje pozycje do odparcia ataku -
możesz być pewien, że natarcie nastąpi gdzie indziej.
89. Jeśli wyjątkowo starannie przygotowałeś zasadzkę, nieprzyjaciel ja
ominie.
90. Jeśli Twój manewr oskrzydlający idzie dobrze, to wróg zapewne
spodziewa się okrążenia.
91. Gęstość ognia jest proporcjonalna do znaczenia celu.
92. Wystające obiekty przyciągają ogień - nie kryj się za nimi.
93. Dowódca otrzymuje tym ważniejsze zadania, im jest głupszy.
94. Poczucie własnej wartości przełożonego jest odwrotnie proporcjonalne
do jego pozycji w hierarchii.
95. Zawsze jest jakieś wyjście i zwykle ono nie działa.
96. Zwycięstwo przychodzi nieoczekiwanie, porażka - gdy obserwuje Generał.
97. Nieprzyjaciel nie śledzi łączności radiowej, dopóki nie nadajesz na
nie chronionym kanale.
98. Zawsze zaczyna padać zaraz po tym, jak dostajesz gorący posiłek.
99. Nigdy nie mów sierżantowi, że nie masz nic do roboty.
100. Obóz to miejsce, gdzie odczuwasz zmęczenie po całym dniu.
101. Po wyciagnięciu zawleczki granat przestaje być twoim przyjacielem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Akademia Imperium Strona Główna -> Kogiel mogiel Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin