Forum Akademia Imperium
Najlepsza akademia we wszechświecie!!!!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Strefa Humoru :D
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Akademia Imperium Strona Główna -> Kogiel mogiel
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hihihi




Dołączył: 01 Lip 2005
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Głogów

PostWysłany: Sob 7:54, 02 Lip 2005    Temat postu: Strefa Humoru :D

Laughing Laughing Laughing PISZCIE TUTAJ KAWAŁY DLA ROZWESELENIA Laughing Laughing Laughing


Idą dwa ciastka przez ulicę. Nagle jedno zostało rozjechane przez samochód. Drugie ciastko na to:
- Nie łam się!


Nowy Jork. Baca okradł bank. Siada na ławce w parku i zaczyna liczyć forsę. Nagle podchodzi do niego nowojorski policjant i pokazuje odznakę. Baca przeczytał z niej: POLICE. Przygląda się policjantowi i mówi:
-Nie,dziękuje panocku,som se police.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lirael
Administrator



Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź

PostWysłany: Sob 12:55, 02 Lip 2005    Temat postu: Świetna rzecz się pośmiać troszeczke... :D

POdobają mi sie te humory świetny pomysł osobiście bardzo lubię kawały... Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
piorko90




Dołączył: 30 Cze 2005
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 13:25, 02 Lip 2005    Temat postu:

idze polak rusek i niemjec pszes pole i spotykajol diabla
diabel - dam wam wszystko co zapragniecie jak pszyniesiecie mi narzendzia wojn
polak wrucil z norzem rusek pszynius szable a niemca nadal niema .
djabel muwi wephnijcie to sobje w dupe polak wpyha wpyha wephnol rusek niemorze i sie simjeje djabel sie pyta dalczego sie śmjejesz a on na że Niemjec jedzie czolgiem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lirael
Administrator



Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź

PostWysłany: Sob 13:37, 02 Lip 2005    Temat postu:

Świetny kawał hahahaha

Stoją dwie blondynki koło windy jedna do drugiej:
-Zawołaj winde...
Na to ruga:
- WINDA !!! WINDA !!!
-Przez guzik idiotko....
Druga ciągnie za guzik od swetra:
WINDA !!! WINDA!!!


Dlaczego blondynka chodzi wokół wanny??







Szuka wejścia!!!!! Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 14:51, 02 Lip 2005    Temat postu:

było sobie 2 braci jeden z nih zgidol a drugiemu postawjono zarzut morderstwa swojego brata .
W sondzie tytajol go czym zabil brata on nato (kawalem) wszyscy zdiwjeni jakim opowjec ?? nastempnego ranka piszol w gazetah rzecala sala zmarla a tylko jeden strarznik pszeżyl po mjensioncu piszol gazety że spratznik uczestniczoncy w sprawje nagle zmarl DLACZEGO???







ODPOWJEC:bo dopjero po mjesioncu zalapal Laughing Laughing Laughing
Powrót do góry
piorko90




Dołączył: 30 Cze 2005
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 14:58, 02 Lip 2005    Temat postu:

leci polak rusek i niemiec samolotem.niemiec zrzuca srebro rusek zrzuca zloto a polak worek granatuw potem shodzol na ziemje idol ulicol spotykajol placzonce diecko .pytajol sie dlaczego placzesz a ono na to Bo moja mam dostala srebrnym widelcem i zemdlala.idol dalej znuw spotykjol placzonce dziecko i sie go pytajol na to samo pytanie a ono muj tata dostal zlotym puharem i zemdlal.idol znuw dalej dziecko kładzie sie ze smjehu a oni sie pytajol dlaczrgo sie smjejesz a ono na to .Dziadek pjerdnol i stodola wybuhla Smile)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
adminxp




Dołączył: 01 Lip 2005
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Koniecpol

PostWysłany: Sob 16:09, 02 Lip 2005    Temat postu:

Przychodzi Ecik do Masztalskiego i mówi:
- Pożycz mi pięć wiaderek wody.
- No coś ty??
- No, pożycz mi pięć wiader wody.
- Ale przecież ty masz swoją studnię.
- W zasadzie tak, ale wpadła do niej teściowa a woda sięga tylko do brody!!







Na budowie słychać okrzyk:
- Franek, podaj kur* tą cegłę!
Przechodzący ksiądz zwraca uwagę:
- Może tak delikatniej...
- Dobra - Franek, podaj kur* cegiełkę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hihihi




Dołączył: 01 Lip 2005
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Głogów

PostWysłany: Sob 16:41, 02 Lip 2005    Temat postu:

hehe Smile

Matka mówi do córek:
- Oj, oj coś mi się wydaje, że macie złych mężów! Chyba ich sprawdzę.
- Dobrze mamusiu! - odpowiedziały córki.
Teściowa idzie do pierwszego zięcia,
wchodzi do studni i krzyczy:
- RATUNKU! NA POMOC! TOPIE SIĘ!
Zięć przybiega, ratuje teściową, a ona mówi: - Dostaniesz nagrodę!
Nazajutrz zięć patrzy, a tam FIAT 126p z tabliczką na której jest napisane:
- Kochanemu zięciowi - Teściowa!
Idzie do drugiego wchodzi do studni i krzyczy:
- RATUNKU! NA POMOC! TOPIE SIĘ!
Zięć przybiega, ratuje teściową, a ona mówi:
- Dostaniesz nagrodę!
Nazajutrz zięć patrzy, a tam także FIAT 126p z tabliczką na której jest napisane:
- Kochanemu zięciowi - Teściowa!
Teściowa pewna siebie idzie do trzeciego
wchodzi do studni i krzyczy:
- RATUNKU! NA POMOC! TOPIE SIĘ!
Jednak zięć, zamiast pomóc, krzyczy:
- To się top!
Nazajutrz zięć patrzy, a tam
nowiutki MERCEDES najnowszej klasy z wszystkimi bajerami i tabliczką
-KOCHANEMU ZIĘCIOWI - TEŚĆ!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kicak16




Dołączył: 07 Lip 2005
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Płonka Kozły

PostWysłany: Pią 10:28, 08 Lip 2005    Temat postu:

Młody ksiądz miał odprawić swoje pierwsze w życiu kazanie i że był bardzo zestresowany łyknął sobie kilka kieliszków na odwagę. Pamiętał tylko tyle że wchodząc na ambonę potknął się i zaklą. Na drógi dzień pyta się proboszcza jak wypadł.
Proboszcz- bardzo dobrze dostałeś bużliwe oklaski ale mam do ciebie kilka zastrzeżeń.
Po pierwsze po wejściu na ambonę mówi się niech będzie pochwalony, a nie kór* mać.
Po drugie Jezusa ukrzyżowali Izraelici a nie indianie.
Po trzecie Kain zabił Abla, a nie ciągną kabla.
Po czwarte po zakończeniu kazania schodzi się po schodach a nie zjeżdza po poręczy.
Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy :

W chcie siedzą dwie kobiety i stary chłop.
Wchodzi trzecia kobieta i mówi: taksię dziś zmęczyłam że wszystko mnie okropnie boli.
Dróga na to: co wy wiecie o bólu, jak ja swojego syna rodziłam to mi mało cipy nie rozwaliło.
Pierwsza na to: co wy wiecie o bólu, jak ja się w noc pośnubną się z mężem kochałam to mi mało dupy nie rozsadziło.
Na to chłop: co wy wiecie o bólu, jak ja jechałem rowerem i mi się śiur w szprychy wkręcił to dzwonek z bólu zjadłem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NieRob




Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Piła

PostWysłany: Pią 13:49, 08 Lip 2005    Temat postu:

Przychodzi facet do swojego kumpla, patrzy, a tam u niego na podwórku nowy kompleks sportowy, wielki kort tenisowy z trybunami na kilka tysięcy ludzi. Podchodzi bliżej, a tam na korcie Agassi z Samprasem sobie rozgrywają mecz. Idzie do kumpla i pyta:
- Skąd ty miałeś tyle kasy żeby zafundować sobie to wszystko?
- A wiesz, mam złotą rybkę która spełnia każdemu życzenie.
- Pożycz mi ją! Jutro ci oddam!
- Dobra, tylko uważaj, ona jest trochę przygłucha, musisz do niej wyraźnie mówić.
Pożyczył rybkę i szczęśliwy wraca do domu. Postawił ją na stole i głośno, wyraźnie i powoli mówi do niej:
- Złota rybko! Chcę mieć górę złota.
Rybka na to:
- O.K. Idź spać a rano życzenie będzie spełnione.
Wstaje na drugi dzień a jego dom przygnieciony przez górę błota. Chwycił rybkę, leci do kumpla i mówi:
- Coś ty mi dał! Chciałem od niej górę złota a ona mi dała górę błota!
Kumpel na to:
- Mówiłem ci, że jest trochę głucha. Co to myślałeś, że ja chciałem mieć wielki tenis???


Wielki, ogromny, wielopietrowy supermarket w usa, w którym kupicie wszystko. szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawce, z tym, ze przed tym na jeden dzien okresu próbnego, zeby go przetestowac. po zamknieciu wzywa szef nowego sprzedawce do biura:
- no to ile dzis zrobil pan transakcji?
- jedna szefie.
- co? jedna? nasi sprzedawcy maja srednio od szescdziesieciu do siedemdziesieciu transakcji w ciagu dnia! co pan robil przez caly dzien? a wlasciwie to ile pan utargowal?
- trzysta osiemdziesiat tysiecy dolarów.
- trzysta osiemdziesiat tysiecy?! na boga, co pan sprzedal?!
- no, na poczatku sprzedalem maly haczyk na ryby.
- haczyk na ryby? za trzysta osiemdziesiat tysiecy?!
- potem przekonalem klienta, zeby wzial jeszcze sredni i duzy haczyk. nastepnie przekonalem go, ze powinien wziac jeszcze zylke. sprzedalem mu trzy grubosci: cienka, srednia i gruba. wdalismy sie w rozmowe. spytalem gdzie bedzie lowil. powiedzial, ze na missouri, dwadziescia mil na pólnocy. w zwiazku z tym sprzedalem mu jeszcze porzadna wiatrówke, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, poniewaz tam mocno wieje. przekonalem go, ze na brzegu ryby nie biora, no i tak poszlismy wybrac lódz motorowa. spytalem go, jakie ma auto i wydusilem z niego, ze dosc male i ze nie móglby dowiezc na nim lodzi, w zwiazku z czym sprzedalem mu przyczepe.
- i wszystko to sprzedal pan czlowiekowi, który przyszedl sobie kupic jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- nie. on przyszedl z zamiarem kupienia podpasek dla swojej zony. zaproponowalem mu, ze skoro w weekend nici z bzykania to moze pojechalby przynajmniej na ryby...

Leci w samolocie w jednym rzędzie: 2 Arabów (od strony okna)i Żyd (od przejścia).
Żyd w jarmułce, pejsy, te sprawy - wyluzowany kompletnie - rozpiął kołnierzyk, zdjął buty. Arabowie patrzą na niego nienawistnie. Po godzinie lotu jeden z nich wstaje i mówi:
- Idę po Colę.
Żyd na to:
- Ależ nie, ja pójdę, po co się przeciskać.
I poszedł. W tym czasie Arab napluł mu do buta. Żyd wraca, daje Colę Arabowi. Po kolejnej godzinie drugi Arab mówi:
- Idę po Colę.
Żyd jak poprzednio:
- Ja pójdę.
I poszedł. Drugi Arab napluł mu do drugiego buta. Żyd wraca, daje Cole Arabowi. Po godzinie samolot ląduje, Żyd zbiera się zapina kołnierzyk, założył jednego buta, skrzywił się i mówi:
- Znowu ta straszna nienawiść między naszymi narodami - to plucie do butów, to szczanie do Coli...


Idzie ksiądz polną drogą, przechodzi obok takiego skromnego gospodarstwa. Patrzy a tam chłop coś z desek kleci. Ksiądz zagaduje:
Pochwalony, drogi parafianinie, nad czymże tak ciężko pracujesz???
A ku-(pi), kibel nowy stawiam bo się stary roz-(pi-pi).
O, mój drogi!!! A nie mógłbyś tego tak trochę owinąć w bawełnę??
Co mam owijać w bawełnę???
Dechami opier(pi-pi) naokoło i (pi)!!! ( Robert)

Wchodzi pijak na dworzec autobusowy, szuka wolnego miejsca, ale nie ma duzego wyboru, wietc siada kolo ksiedza.
Ksiadz niezadowolony, bo pijak "wonie" alkoholem, a z jednej kieszeni wyglada mu butelka, z drugiej papierosy.
Pijak wyjmuje gazete i czyta.
Po chwili zwraca sie do ksiedza z pytaniem:
- Moze mi ksiadz powiedziec co powoduje artretyzm?
Ksiadz pomyslal: no ! teraz mu palne kazanie ! - i zaczyna:
- Jezeli naduzywasz alkoholu, papierosów, prowadzisz zycie niemoralne - cudzolozysz, kradniesz, nie szanujesz wartosci - to Bóg zsyla artretyzm!
Pijak pokiwal ze zdziwieniem glowat, zakryl sie gazeta i czyta dalej
Po chwili ksietdzu glupio sie zrobilo, ze tak z góry potraktowal blizniego, zaczyna w pojednawczym tonie:
- Przepraszam, wiem ze tak nie powinienem, a jak dlugo pan ma ten artretyzm?
- Kto? Ja? - dziwi siet pijak - ja nie mam, wlasnie czytam, ze papiez ma!...

Na lekcji polskiego dzieci rozwiązywały wraz z panią krzyżówkę. Wszystkie wyrazy zostały odgadnięte, z wyjątkiem jednego. Była to część ciała ludzkiego składająca się z pięciu liter. Pierwsza litera p, ostatnia a. Nikt z dzieci nie wiedział z wyjątkiem Jasia, który czerwony z emocji zgłaszał się do odpowiedzi. Pani nie chciała go słuchać, bowiem Jasio znany był z upodobania do wymieniania brzydkich wyrazów. W końcu jednak ustąpiła.
- To jest pięta, proszę pani.
- Brawo Jasiu, doskonale! Podoba mi się twój tok myślenia.
- Proszę pani, a teraz ja mam dla pani zagadkę. Co to jest: długie, giętkie, na trzy litery, w środku u.
Pani zaczerwieniła się i wyrzuciła Jasia z klasy. Po lekcji rozżalony malec zgłasza się do niej i prosi o uzasadnienie kary.
- Chciałeś powiedzieć brzydkie słowo.
- Wcale nie. To słowo to łuk, ale podoba mi się pani tok myślenia.

Starsze malzenstwo siedzi sobie przed telewizorem,
w bujanych fotelach, przykryci cieplymi kocykami.
Nagle starsza pani wyskakuje z pomyslem:
- Dziadku, a moze bysmy sie tak napili jakiegos winka?
Dziadek nie zastanawiajac sie dlugo zszedl do piwnicy
i wyciagnal mocno zakurzona butelke, przetarl etykiete
i czyta "KONJAK". Zaniósl ja do babci i zaczeli sobie popijac.
Pili do momentu, az butelka byla pusta. Po chwili
babcia mówi do dziadka:
- A moze skoczylibysmy do sypialni i pokochali sie troszeczke?
Dziadek z usmiechem na ustach porywa babcie do sypialni
i zaczeli sie kochac. Mija pierwsza doba, potem nastepna
i nastepna. Kiedy bylo juz po wszystkim, babcia wyslala
dziadka, aby z dokladnoscia przetarl
etykiete i dowiedzial sie czegos wiecej na temat trunku,
który spozyli. Dziadek chwycil butelke, przetarl dokladnie
etykiete i czyta:
"KON JAK NIE MOZE - JEDNA LYZECZKA NA WIADRO WODY".

Dwóch facetów po długiej nocy spędzonej w barze nad ranem wsiada do samochodu. Po kilku minutach w okno pasażera stuka stary mężczyzna.
- Zobacz, w oknie jest duch! - krzyczy pasażer.
Kierowca dodaje gazu, ale twarz nie znika. Przerażony pasażer otwiera okno i pyta:
- Czego chcesz?
- Macie może papierosy? - pyta stary mężczyzna.
Pasażer rzuca przez okno paczkę i krzyczy do kierowcy zamykając ze strachem okno:
- Przyspiesz!
Kilka minut później uspokojeni zaczynają śmiać się i żartować z poprzedniego strachu. Nagle w oknie znów pojawia się ta sama twarz.
- To znowu on! - krzyczy pasażer. Otwiera okno i drżąc ze strachu pyta:
- Tak?
- Macie ognia? - dopytuje się stary mężczyzna.
Pasażer wyrzuca zapalniczkę przez okno i krzyczy:
- Przyspiesz jeszcze!
Kierowca wciska gaz do podłogi, straszliwa twarz znika z okna. Pasażer z kierowcą powoli dochodzą do siebie po spotkaniu z duchem, kiedy w oknie znowu pojawia się postać tego samego starego mężczyzny. Przerażony pasażer otwiera okno i pyta:
- Co znowu?
- Może pomóc wam wyjechać z tego błota?


Po dobrej imprezce wracają trzy podpite koleżanki, w pewnym momencie zachciało im się sikać a ze na ulicy był duży ruch i przechodziły obok cmentarza zdecydowały się przeskoczyć przez mur. Kucnęły jedna tu, druga tam i sikają nagle zrywa się wichura, burza pioruny, więc wystraszone uciekają przez cmentarz, krzaki, płot i do domów. Następnego dnia ich mężowie spotykają się przy piwku, po paru mocnych jeden zaczyna:
- Znamy się już długo to powiem wam chłopaki że wydaje mi się że mnie żona zdradza! Wczoraj wieczorem wróciła do domu późno, podpita a na dodatek w podartych rajstopach.
Drugi mówi:
- Eeee, to nic moja chyba też mnie zdradza, mało że wróciła późno i w podartych rajstopach to jeszcze bez majtek!
Trzeci mówi:
- Panowie to wszystko nic: moja wróciła, późno, podpita, bez rajstop i majtek, a na dodatek miała taka fioletowa szarfę na sobie: Nigdy Cię nie zapomnimy - Koledzy z Gdyni!

Siedzi facet w samolocie i wymiotuje do torebki. Widzący to pasażerowie wesoło komentują sytuację:
- Jeszcze, jeszcze ! Facetowi już się przelewa z woreczka, widzi to stewardesa i idzie po następny. Gdy wraca widzi że facet ma pustą torebkę a wszyscy pasażerowie wymiotują.
- Przelewało się to upiłem - komentuje facet.

Uciekają partyzanci, gonią ich Niemcy. Wpadli do obory, patrzą skóra z krowy leży na słomie, no to bach, Franek poszedł w przód, Józek w tył i udają krowę. Niemcy wpadli do obory, zobaczyli zachudzone zwierzę, a że to gospodarny naród, to postanowili coś z tym zrobić. Franek (ten z przodu) z przerażeniem szepce do Józka:
- Jezus Maria, oni kubeł siana niosą, co robić ?
- Jedz Franiu jedz, bo się wyda.
Wściekły Franio zeżarł co mu dali i widzi, że idą z dokładką.
- Jezus Maria, oni drugi kubeł siana niosą, co robić ?
- Jedz Franiu jedz, bo się wyda.
Zeżarł, a za chwilę:
- Rany Boskie oni z wiadrem wody idą. Co robić ?
- Pij Franiu pij, bo się wyda.
Wypił, i jak głupi rechocze. Pyta się Józek:
- Ty, Franek z czego tak rechoczesz ?
- Trzymaj się mocno Józiu. Oni byka prowadzą


Do pracy przy hodowli zwierząt zgłasza się pewien facet. Dyrektor hodowli pyta go co potrafi.
- Może zainteresuje pana fakt - odpowiada interesant - że rozumiem mowę zwierząt.
- Taa ? - pyta zdziwiony dyrektor - to chodźmy do krówek, zobaczymy co pan potrafi.
Wchodzą do krówek a tu krasula "Muuuu!"
- Co ona powiedziała ?
- Że daje 10 litrow mleka a wy wpisujecie tylko 4.
- O kurde ! Ale chodźmy do świnek.
Wchodzą do świnek a tu "Chron,chron!"
- A ta co powiedziała ?
- Że daje 5 prosiąt a wy wpisujecie 3.
- O .... Chodźmy jeszcze do baranów.
W drodze przez podwórko mijają kozę a ta: "Meeeee!"
- Pan jej nie słucha - szybko mówi dyrektor - to było dawno i byłem wtedy pijany...



Kochana Mamusiu!

W Unii jest fajnie, niczego tu nie brakuje. Cukier jest po 4 zł za kg,
benzyna po 5,50 zł za litr, masło po 4,10 zł za kostkę, chleb po 3,20 zł za bochenek, a paczka papierosów po 12 zł.
Jeśli chodzi o nasz dom, to latem przyjechał pan Helmut z Berlina.
Najpierw postawił piwo, a potem pokazał akt własności z 1937 r. i
powiedział, że teraz to jego ziemia i wszystko, co na niej.
Może to i lepiej, i tak nie byłem w stanie płacić podatku katastralnego
(Mamusia wie, 2% od wartości nieruchomości rocznie). Za to w przytułku
mamy kolorową telewizję i fajne filmy.
Pracy na razie nie ma, ale mówią, że będzie. Jak dożyję, to za 6 lat ędę
mógł pracować w Niemczech albo Austrii. W mieście budują nowy urząd. Unia dała trochę grosza. Firma Heńka Kowalskiego startowała w przetargu, ale rozstrzygano go w Brukseli i wygrali Szwedzi. Co prawda inżynierów sprowadzili od siebie, ale Heniek i tak się cieszy, bo uznali jego kwalifikacje i pozwolili nosić cegły. Niech sobie chłop zarobi, bo
jego firma już nie wytrzymuje tego zwiększonego VAT-u w budownictwie.
Chciał wysłać syna na studia do Francji, ale nie miał na to pieniędzy.
Córka jednego z ministrów miała więcej szczęścia i dostała unijne
stypendium.
Chłopak Henia jest całkiem zdolny, więc zdawał na naszą politechnikę.
Byłby się dostał, gdyby nie konkurencja młodzieży z innych krajów unijnych. W końcu tam uczelnie też są przepełnione. Na razie jest
na darmowym stażu w hipermarkecie.
Ostatnio w mieście pojawiło się mnóstwo byłych rolników.
Mówią coś o nierównej konkurencji, niskich dopłatach i limitach
produkcyjnych.
Nie wiem o co im chodzi, przecież mieli najwięcej zyskać na integracji.
Do domu naprzeciwko wprowadziło się młode małżeństwo - Tomek
i Jacek. To bardzo wrażliwi ludzie, nawet starają się o adopcję. Pani
kurator jest bardzo tolerancyjna i świeżo po aborcji, więc mają duże
szanse.
Niech Mamusia na razie siedzi na tej Białorusi, bo tu szaleje eutanazja,
zwłaszcza, że ubezpieczalnia już o Mamusię pytała.

To tyle, bo idę po zasiłek. Będę go pobierał jeszcze dwa miesiące.

Całuję mocno,

Zdzisiek


P.S. Niech mi Mamusia przyśle kilo szynki, ale takiej ze
zwykłego prosiaka, bo te nasze świecą po nocach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NieRob




Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Piła

PostWysłany: Pią 13:53, 08 Lip 2005    Temat postu:

Pewna młoda amerykanka, przed ślubem, postanowiła skorzystać z jeszcze przysługującej jej wolności. Wybrała się do Paryża. Na lotnisku wsiada do taksówki i prosi kierowcę aby zabrał ją do najbardziej wyuzdanego damskiego lokalu. Przyjeżdżają na miejsce. W lokalu kłębi się tłum. Drinki i zwyczajny gwar. Amerykanka jest trochę rozczarowana. Ale nagle, na scenę wybiega konferansjer i zapowiada:
- Drogie Panie, przed wami PEPE!!!
Na scenę wbiega facet, ubrany bardzo skąpo. Przed nim stoi stoliczek, a
na nim orzech włoski. Facet, tańczy wywijając penisem i w pewnym momencie uderza przyrodzeniem w orzecha. Ten rozpada się na drobne
kawałeczki.Panie szaleją. Amerykanka jest zachwycona.
Po wielu, wielu latach, starsza pani postanawia powrócić do miejsc jakie
odwiedziła w młodości, aby przypomnieć sobie najpiękniejsze chwile.Leci
do Paryża i udaje się do niezapomnianego lokalu. Ta sama atmosfera. Pełno kobiet. Konferansjer zapowiada:
- Drogie Panie, przed wami PEPE!!!
Amerykanka jest bardzo podniecona. Czyżby ten sam PEPE!?
Rzeczywiście!!! Na scenę wbiega starszy facet. Przed nim stolik, a na
stoliku orzech kokosowy. Facet rozpoczyna taniec, wywija penisem i nagle... Bach! Uderza w orzecha kokosowego. Ten zaś rozlatuje się na kawałki. Amerykanka szaleje razem z tłumem. To niesamowite!
Kupuje bukiet kwiatów i idzie do garderoby gwiazdora.
- Proszę pana, byłam tu kilkadziesiąt lat temu. Wtedy pan rozbijał
orzecha włoskiego! A teraz, to wprost niesłychane, wielkiego kokosa!!!
Jak pan to może wyjaśnić?!
- To proste, madame, już nie ten wzrok co kiedyś!


Maly chlopiec wchodzi do sypialni rodzicow i widzi, ze jego matka siedzi na
jego ojcu i podskakuje. Matka zauwazyla swego syna, gdy wyszedl zsiadla
szybko z ojca, ubrala sie i zaniepokojona tym, co mogl zobaczyc, poszla się
dowiedziec, co naprawde widzial. Syn spytal
"Co robilas tatusiowi, mamusiu?"
Mamusia odparla
"Wiesz, jaki twoj tata ma wielki brzuch?"
Chlopczyk odpowiedzial:
"tak, rzeczywiscie ma".
"Widzisz, wiec czasami pomagam mu go splaszczyc",
wyjasnila mamusia. Chlopczyk na to:
"Tylko marnujesz czas, to nigdy nie zadziala"
Mamusia, skonfudowana, spytala
"Dlaczego tak uwazasz, synku?"
"Bo za kazdym razem, jak idziesz na zakupy, ta pani z drugiej strony ulicy
przychodzi, kleka w sypialni przed tatusiem i nadyma go znowu!"



Pani zadała dzieciom skonstruowanie pułapki na myszy. Na drugi dzień pani sprawdza prace. Podchodzi do Jasia. Jaś przyniósł deseczkę, w nią wbity gwóźdź i na tym gwoździu serek. Pani pyta jak to działa, no to on na to, że myszka podchodzi, je serek, aż nagle jej gardziołko nabija się na gwóźdź. Pani na to, że to zbyt makabryczne i że musi wymyśleć coś nowego.
Na drugi dzień przynosi Jasiu inną deseczkę i na niej w dwóch miejscach przymocowany serek, a miedzy tymi serkami żyletka.
- Jak to działa? - pyta nauczycielka.
- Myszka podchodzi i zaczyna się zastanawiać, który serek zjeść, patrząc to raz na jeden serek, to dwa na drugi. No i tak długo zastanawia się, i kręci główką, aż szyjka przerżnie się na tej żyletce... - informuje Jasio.
No, ale to znowu było zbyt makabryczne, więc Jasiu miał znowu wymyśleć coś nowego.
Na trzeci dzień przynosi Jasio swój wynalazek. Pani ogląda pułapkę i pyta:
- Jasiu, dlaczego twój projekt to tylko mała deseczka?
- To jest moja pułapka na myszy.
- Więc powiedz, jak działa.
- Ano myszka podchodzi do deseczki, chwyta ją w łapki, wali się nią po głowie i krzyczy: nie ma serka, nie ma serka!!!


Koniec roku szkolnego, dzieci przyniosły pani wychowawczyni prezenty. Marysia, której mama ma kwiaciarnię przyniosła pudło. Wychowawczyni potrząsnęła i zapytała:
- Kwiaty?
- Ojej, skąd pani wie...
Kolejny był Marcinek, którego tata ma cukiernię. Wychowawczyni potrząsnęła prezentem i spytała:
- Czekoladki?
- Tak, jak pani zgadła?
Następny w kolejce był Jasio, którego tata miał sklep monopolowy. Wychowawczyni obejrzała pudełko, lekko przeciekało. Polizała i spytała:
- Wino?
- Nie...
Polizała jeszcze raz:
- Koniaczek?
- Nie... Świnka morska...


Wchodzi Jaś do łazienki, gdzie kąpie się mamusia. Spogladając na jej bułeczkę pyta:- Mamusiu co to jest?- Szczoteczka - odpowiada mama. Jaś na to: - Ee, tatuś ma lepszą, bo na patyku. Mama: - a skąd wiesz? Jaś na to: - Widziałem jak tata sąsiadce zęby czyścił.


Pewnego dnia żona wysłała męża do sklepu po ślimaki. Facet kupił potrzebne produkty, ale przy ladzie zobaczył piękną kobietę. Od słowa do słowa, poszli do niej i wylądowali w łóżku.
Rano facet budzi się, ubiera, bierze ślimaki i idzie do domu. Staje pod drzwiami, puka i ciągle nie wie, co powiedzieć żonie. Słyszy, że kobieta już podchodzi, otwiera drzwi i w ostatniej chwili wpada mu do głowy pomysł. Wysypuje ślimaki na wycieraczkę
i mówi:
- No, chłopaki, jesteśmy na miejscu. Wchodzimy, wchodzimy!


Na lekcji geometrii dzieci uczą się rysować koła. Jasio podchodzi do tablicy i niewprawnie rysuje niezbyt udane, jajowate kółko. Nauczycielka:
- Oj, Jasiu, chyba wyszło ci jajko...
Jasiu patrzy na nogawkę swoich spodenek i pyta:
- Gdzie??


Pani w klasie pyta dzieci:
- Co jest najszybsze na swiecie ?
- Nasz samochod - mowi Ptys
- Pociag - mowi Xenia
- Rakieta - mowi Hong
- MYSL - mowi Bronek - poniewaz kiedy pomysle o Paryzu, to jestem natychmiast w Paryzu. Nic nie jest szybsze niz mysl!
Pani jest zachwycona odpowiedzia Bronka i juz chce go pochwalic, ale nagle wstaje Jasio i mowi:
- Moj tata jest jeszcze szybszy! Wczoraj wieczorem podsluchalem, jak mowil do mamy: "Ach, dzisiaj doszedlem szybciej niz myslalem"

Pani poleciła dzieciom napisać wypracowanie na temat "Matka jest tylko jedna". Następnego dnia pani pyta dzieci:
- Aniu??
- Najbardziej kochamy nasza mamę, bo Matka jest tylko jedna..
- Bardzo ładnie..
W końcu przyszła kolej na Jasia, więc czyta:
"Wieczorem, gdy ojciec z matką do stołu zasiedli, krzyknęli na Małgosię by z lodówki przyniosła trzy flaszki wyborowej. Małgosia poszła do lodówki i krzyknęła:
'Matka! Jest tylko jedna!'

Student ma zdawać bardzo ciężki egzamin, ale kompletnie nic się nie uczył. Profesor ogląda jego pracę. Myśli chwilę i mówi:
- Dwója to zbyt wysoka ocena jak na pana odpowiedź...
Wziął indeks studenta i napisał: osioł.
A student na to:
- Pan już się podpisał, a gdzie moja ocena?


Pod Ścianą Płaczu modli się grupa Żydów.Cicho, w skupieniu, każdy pod nosem szemrze. Wśród nich biedny Żyd z Polski zawodzi:
- Panie Boże, daj mi 100$, co to dla Ciebie! Tylko o stówkę proszę!
Po chwili podchodzi do niego wzburzony inny Żyd, wciska mu 100$ w rękę i mówi:
- Masz tu swoją setkę i spadaj, bo nam Boga rozpraszasz, a my się tu o ciężkie miliardy modlimy!


Był sobie Jaś i Małgosia. Jaś mówi do Małgosi:
- Małgosiu, mogła byś wejść na drabinę i zerwać to jabłko na samej górze?
- Dobrze, Jasiu, nie ma sprawy.
Małgosia wchodzi po drabinie, a Jaś się jej gapi pod spódnicę. Małgosia opowiedziała o tym mamie.
- Dziecko! Przecież Jaś chciał tylko zobaczyć twoje majteczki.
Po jakimś czasie Małgosia znów opowiada mamie o podobnym zdarzeniu.
- Dziecko! Przecież ci już mówiłam, teraz też Jaś chciał tylko zobaczyć twoje majteczki...
- Tym razem nie byłam taka głupia i zdjęłam!


JASIU MOWI DO TATY:TATO IDE SIE OZENIC Z BABCIA!!!!
NA TO TATA:-NIEMORZEZ SIE OZENIC Z MAJA MAMA!!!!
-A TY Z MOJA MOGLES!!


Nauczycielka kazała uczniom napisać zdanie z wyrazem "ananas''.Zosia odczytuje swoje zdanie.
"ananas jest bardzo smaczny"
-bardzo dobre zdanie-chwali Zosie nauczycielka.Teraz zgłasza sie Paweł:"ananasy uprawie sie w ciepłych krajach"
-swietnie-mówi nauczycielka-teraz Ty Jasiu.
-"brat dostał wczoraj wypłatę.Kupił kiełbase.Zjadł ją sam,''a na nas'' nawet nie spojrzał...


Pewien Chińczyk nakrywa faceta romansującego z jego żoną i stawia mu ultimatum:
- Jeśli nie zerwie tego związku, on, małżonek, ześle na niego klątwę trzech chińskich tortur.
Facet tylko się uśmiechnął i jeszcze tej samej nocy odwiedził żonę Chińczyka. Następnego dnia rano budzi go w jego sypialni na drugim piętrze ból w piersiach. Otwiera oczy i widzi, że leży na nim wielki głaz. Coraz trudniej mu oddychać. A na głazie widnieje napis: Chińska tortura nr1.
Uśmiecha się, a ponieważ jest silny podnosi kamień i wyrzuca przez okno. W chwili gdy wypuszcza go z rąk, po drugiej stronie głazu dostrzega informację: Chińska tortura nr 2 - prawe jądro jest uwiązane do kamienia. Facet jest bystry, wiec żeby uniknąć spustoszeń w dolnych partiach ciała, rusza za kamieniem, czyli wyskakuje przez okno. Kiedy mija futrynę, widzi trzecią wiadomość: Chińska tortura nr 3 - lewe jądro jest przywiązane do nogi łóżka.


Pewien facet wraca do domu z pracy i znajduje żonę w przedpokoju ze spakowaną walizką.
- Co tu się dzieje? - pyta mężczyzna.
- Odkryłam, że mogę zarabiać 100 zl na dobę robiąc to samo, co z Tobą robię za darmo, więc Cię opuszczam.
Mężczyzna rusza do sypialni i po jakimś czasie także wychodzi ze spakowaną walizką. Kobieta, która jeszcze nie opuściła domu, zwraca się do męża zaskoczona:
- Po co ci ta walizka?
- Idę z Tobą. Jestem ciekawy, jak przeżyjesz za 200 złotych miesięcznie.

Na terytorium Indian położono drogę żelazną. Wódz postanowił powitać osobiście pierwszy przejeżdżający pociąg. Stanął na torach, podniósł rękę w geście powitania a lokomotywa... nawet nie zwolniła i przejechała po nim jak po łysej kobyle. Wódz ciężko ranny odzyskuje przytomność w swoim tipi, gdy nagle słyszy zza ściany narastający gwizd. Zrywa się na równe nogi, wyskakuje na zewnątrz, patrzy... a tam czajnik z gwizdkiem... Zrzuca go na ziemię, kopie, depcze, wali weń toporkiem. Żona wypadając za nim woła:
- Uspokój się, co robisz?!
A wódz:
- Zabić gnojka póki mały!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NieRob




Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Piła

PostWysłany: Pią 14:02, 08 Lip 2005    Temat postu:

Janek zaprosił swoją mamę na obiad. W mieście, w którym studiował, wynajmował małe mieszkanie, razem z koleżanką Justyną. Kiedy matka Janka odwiedziła go, zauważyła, że współlokatorka syna jest wyjątkowo atrakcyjną dziewczyną. Matka, jak to matka, zaczęła zastanawiać się, czy aby z tego ich wspólnego mieszkania nie wynikną jakieś problemy.
Kiedy więc byli sam na sam, Janek oznajmił:
- Domyślam się o czym myślisz, ale zapewniam cię, że ona i ja jesteśmy tylko współlokatorami. Nic nas nie łączy.

Tydzień później Justyna stwierdziła, że w ich wynajętym mieszkaniu brakuje cukiernicy. Zwróciła się więc do Janka:
- Nie chcę nic sugerować, ale od ostatniego obiadu z twoją matką nie mogę znaleźć mojej pamiątkowej cukierniczki. Chyba jej nie wzięła, jak myślisz?

Jasiek zdecydował się napisać list do matki:
**Droga Mamo, nie twierdzę, że wzięłaś pamiątkową cukiernicę Justyny... nie twierdzę też, że jej nie wzięłaś. Faktem jednak jest to, że od czasu Twojej wizyty u nas nie możemy jej znaleźć.**

Kilka dni później otrzymał odpowiedź:
**Drogi Synku, nie twierdzę, że sypiasz z Justyną... nie twierdzę również, że z nią nie sypiasz. Faktem jednak jest to, że gdyby Justyna spała we własnym łóżku, już dawno by ją znalazła.
Buziaczki, Mama**



Pewien facet miał kaczkę, która potrafiła tańczyć. Schodzili się do niego wszyscy, którzy chcieli zobaczyć to widowisko, on ustawiał garnek, puszczał muzykę i kaczka zaczynała... tańczyć! Pewnego razu, po skończonym przedstawieniu podchodzi do niego kolega:
- Sluchaj stary, jak ty ją tego nauczyłeś?! Ja swoją kaczkę stawiam na garnku, puszczam muzykę, a ona nic!
- A świeczkę pod garnkiem zapalasz?


W centrum Warszawy facet stoi w olbrzymim korku juz dobre pol godziny.
Kolejka wcale sie nie przesuwa. Widzac za oknem przechodzacego policjanta
otwiera okno i pyta:
- Co sie stalo, dlaczego tak dlugo stoimy bez ruchu?
- Na srodku skrzyzowania usiadl minister Marek Pol i powiedzial, ze jesli
kazdy kierowca nie zaplaci 180 zlotych za winietke, to on obleje sie
benzyna i podpali... No i wlasnie zbieram skladke.
- I ile juz pan uzbieral?
- Jakies pietnascie litrow


Rolnik i jego zona lezeli sobie w lozku. Ona szydelkowala, on czytal gazete.
W pewnej chwili odlozyl gazete i spytal:
- Wiedzialas, ze ludzie to jedyny gatunek, ktorego samice sa w stanie
odczuwac orgazm?
Zona usmiechnela sie i spytala:
- Naprawde? Udowodnij to.
Rolnik odpowiedzial:
- Jesli chcesz... - po czym wstal z lozka i poszedl gdzies. Wraca po 30
minutach i mowi:
- No wiec krowa i owca na pewno nie moga, natomiast swinia kwiczala w taki
sposob, ze nie jestem pewien...


Menedżer dużego biura wzywa do gabinetu nowego pracownika:
- Jak sie nazywasz?
- John.
Menedżer skrzywił się i cedzi:
- Słuchaj, nie dociekam gdzie wczesniej pracowałeś i w jakiej atmosferze, ale nie nazywam nikogo w mojej firmie po imieniu. to rodzi poufałość i może zniszczyć mój autorytet. Zwracam sie do proacowników tylko po nazwisku. A do mnie mówi się wyłącznie Mr Robertson. Jasne? Więc jak się nazywasz?
- Darling. Nazywam sie John Darling.
- Darling? No dobra John, w takim razie omówmy następną sprawę.

W warsztacie samochodowym klient siedzi w fotelu i czyta gazetę, a na
kanale stoi samochód. Przychodzi mechanik i zabiera się za auto. Po chwili
mówi do klienta:
- Przydałoby się wymienić świece.
- To wymieniaj pan, tylko szybko.
No to mechanik czuje, że złapał frajera i nawija dalej:
- Pasek rozrządu też do wymiany. Klocki i tarcze też. I płyn hamulcowy, i
w chłodnicy, i wycieraczki...
- Wymieniaj pan, tylko szybciej, bo nie mam czasu.
Mechanik skończył, odstawił samochód i mówi:
- No gotowe.
Na to klient pokazując na samochód stojący przed warsztatem:
- No to bierz się pan teraz za mój.


Na pięćdziesiątą rocznicę ślubu dwoje staruszków wybrało się do swojej ulubionej kawiarenki. Usiedli przy stoliku i zaczęli prowadzić rozmowę:
- Pamiętasz kochanie, to tutaj zaprosiłeś mnie ponad 50 lat temu... było tak wspaniale.
- A ty pamiętasz jak było wspaniale, kiedy po wyjściu stąd poszliśmy w stronę parku? Kiedy mijaliśmy ogrodzenie, nagle wzięła mnie taka ochota,
oparłaś się o płot a ja cię przelecialem.
- Tak, pamiętam, a może by to powtórzyć? Ja jeszcze mogę, a ty?
- Ja też, chodźmy szybko bo już zaczynam się podniecać.
Po tych słowach niemal wybiegli z kawiarenki. Całą rozmowę usłyszał przypadkiem chłopak siedzący przy sąsiednim stoliku.
Pomyślał sobie, że ciekawie będzie zobaczyć czy faktycznie dwoje staruszków odważy się uprawiać seks w parku. Poszedł za nimi i oto co zobaczył.
Babcia podwinęła spódnicę i ściągnęła majtki, dziadek nawet nie fatygował się ze ściąganiem czegokolwiek tylko rozpiął rozporek, oparł babcię o płot i ostro zabrał się do roboty. Na to co nastąpiło potem, chłopak znał tylko jedno określenie:
Stosunek stulecia. Nie widział nigdy czegoś podobnego na filmie, żaden znajomy o czymś takim mu nie mówił no i nie znał tego z własnych doświadczeń. Dziadek posuwał babcię wręcz w fenomenalnym, iście
olimpijskim tempie, tempie którego nikt by chyba nie wytrzymał.
Byłby to niewątpliwie sprint, gdyby nie fakt, że dziadek pracował przez niemal godzinę nie przestając nawet przez sekundę i ani razu nie zwalniając tempa. Tyłek mu chodził niewiele wolniej niż kolibrowi skrzydełka. Dopieropo ok. godzinie zmęczeni kochankowie opadli na ziemię i ciężko oddychali przez kolejną godzinę.
Jaki jest jego sekret, gdybym ja tak posuwał to nie miałbym najmniejszego problemu z kobietami, muszę poznać jego sekret? ? pomyślał sobie chłopak, zebrał się na odwagę i podszedł do wycieńczonej pary:
- Przepraszam pana najmocniej ? powiedział ? ale musze poznać pana sekret.
Jeśli potrafi pan tak ostro uprawiać seks w tym wieku, to 50 lat
temu musiał być pan wręcz niesamowity!
- Synu. 50 lat temu ten płot nie był pod napięciem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kicak16




Dołączył: 07 Lip 2005
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Płonka Kozły

PostWysłany: Pon 0:07, 11 Lip 2005    Temat postu:

bardzo fajne kawały NieRob jak znasz takich więcej to napisz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kamil




Dołączył: 10 Lip 2005
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: NWW

PostWysłany: Pon 3:03, 11 Lip 2005    Temat postu:

Temat zeby sie smiac wiec robie duzo minek, bo podobno smiech zaraza
Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NieRob




Dołączył: 04 Lip 2005
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Piła

PostWysłany: Wto 10:03, 12 Lip 2005    Temat postu:

Stoja dwie blondynki przy windzie jedna mówi:
- Zawolaj winde!
Blondynka wola:
- Winda, winda!!!
Druga blondynka mówi:
- Nie tak, przez guzik!
Blondynka lapie swój guzik od bluzki i mówi:
- Winda, winda!!!

W autobusie. Na jednym z przystanków wsiada blondynka i od razu podchodzi do kasownika chcąc skasować bilet.
Autobus rusza, a dziewczyna traci równowagę i siada na kolanach faceta, który siedział w pobliżu.
Oczywiście zrywa się natychmiast i przeprasza go:
- Przepraszam, myślałam że zdążę jak stał.


Dlaczego blondynki nigdy nie piją oranżady w proszku?
-Bo nie wiedzą, jak wlać pół litra wody do takiej małej torebki.


Spotykają się dwie blondynki,
Cześć, jak spędziłaś Sylwestra.?
Nie spędzałam - sam zszedł.


W kafejce internetowej rozmawiają dwie blondynki. Jedna mówi do drugiej:
-Dostłam maila.
-o, kurde! A da się to wyleczyć?

Blondynka dzwoni do swojego chłopaka i mówi:
- Mógłbyś do mnie wpaść? Mam strasznie trudne puzzle i nie wiem od czego zacząć.
- A co powinno z nich wyjść według rysunku na pudełku? - pyta chłopak.
- Wygląda na to, że tygrysek.
Chłopak decyduje się przyjechać. Blondynka wpuszcza go i prowadzi do pokoju, gdzie na stoliku rozsypane są puzzle. Chłopak przez chwilę przygląda się kawałkom, po czym odwraca się i mówi:
- Kochanie, zrelaksuj się, napijmy się kawy, a potem pomogę ci powrzucać wszystkie płatki kukurydziane z powrotem do pudełka

dlaczego blondynka wklada gazete do lodowki??
poniewaz zawsze chce miec swieze wiadomosci


Lecą dwie blondynki na Hawaje. Cały czas się śmieją.
Podchodzi do nich stewardessa i mówi aby się przesiadły, ponieważ usiadły na nie swoich miejscach.
One patrzą na nią, na siebie i w brecht.
Podchodzi druga stewardessa i mówi, że koleżanka już mówiła co maja zrobić.
One na nią, na siebie i w brecht.
Stewardessy poszły do 2-go pilota i mówią jak jest.
2-gi pilot mówi ze zaraz to załatwi...
Podchodzi do blondynek, mówi im cos na ucho, te patrzą na niego, na siebie i uciekają szybko na swoje miejsca.
Stewardessy pytają się 2-go pilota co im powiedział.
Ten na to:
- Powiedziałem im ze te dwa miejsca nie lecą na Hawaje...

Egzaminy z matematyki w szkole średniej. Do klasy, w której są same blondynki przychodzi profesor. Siada za biurkiem i wyczytuje jedną z blondynek, której zadaje pytanie:
- Ile jest 2 x 2?
Blondynka myśli i odpowiada:
- 6.
- Niestety nie mogę ci tego uznać - odpowiada profesor.
- Niech pan da jej jeszcze jedną szansę - proszą inne.
- No, dobrze. Pytam jeszcze raz, ile to jest 2 x 2?
- 3?
Profesor zdenerwowany:
- Nie, nie mogę uznać tej odpowiedzi!
- Daj pan jej szansę, daj pan jej szansę - nalegały blondynki.
- Ostatni raz pytam, ile to jest 2 x 2 ?!?!!
- Cztery - odpowiedziała blondynka.
Na twarzy profesora pojawiło się zaskoczenie, może zdziwienie. Blondynki zareagowały:
- Daj jej pan szansę...


Nastoletnia blondynka wraca ze szkoły do domu i pyta:
- Mamo, koleżanka powiedziała mi, że dzieci wychodzą z miejsca, w które chłopcy wkładają swoje siusiaki, czy to prawda?
- Tak, córeczko - odpowiada matka i szykuje się do poważnej, uświadamiającej rozmowy, zadowolona, że córka ma już jakieś pojęcie na ten temat.
- Ale mamo - woła córka - czy dziecko, rodząc się, nie wybije mi zębów???


Czemu blondynka cieszy się, że ułożyła układankę puzzle w 4 miesiące?
- Ponieważ na pudełku napisano: "Od 2 do 5 lat"!

- Jak zapewnić rozrywkę blondynce na wiele godzin?
- Wystarczy wręczyć jej kartkę z napisem z obu stron: "PROSZĘ ODWRÓCIĆ".

- Jak nazwać szkielet blondynki stojący w szafie?
- Mistrzyni zeszłorocznej zabawy w chowanego...

- Co powie blondynka, którą poprosisz o kontrolę działania kierunkowskazu?
- "Działa. Nie działa. Działa. Nie działa. Działa. Nie działa..."

- Jak nazwać blondynkę w szkole wyższej?
- Gość.

Słyszałeś o blondynce, która wystrzeliła w powietrze?
- Chybiła...

Idzie..blondynka...burnetka...szatynka przez pustynie.......
W pewnej chwili nadbiega lew.....brunetka bierze garsc piasku i rzuca mu w oczy.....po chwili lew ucieka......Ida dalej....
Znowu nadbiega lew....szatynka bierze ...garsc piasku i rzuca mu w oczy....i lew ucieka........ida...dalej....
Biegnie stado lwow.....brunetka i szatynka uciekaja....... po chwili pytaja sie blondynki czemu nie ucieka.....
A blondynka na to: Ja im nie rzucałam piasku w oczy....


Blondynka wstaje rano z łóżka i podchodzi do okna. Mąż się jej pyta:
- Kochanie jaka dzisiaj jest pogoda?
- Nie wiem, nic nie widać, bo jest straszna mgła i pada deszcz.


Brunetka do blondynki:
- Byłam robić testy ciążowe.
A blondynka:
- I co, trudne były pytania?


Dlaczego blondynka, która siedzi w więzieniu zbiera butelki?
- Bo chce wyjść za kaucją.


Blond dziewczyna wraca ze szkoły do domu. Biegnie do swojej mamy i dumnie opowiada jej o swoich szkolnych sukcesach:
- Mamo! Dziś w szkole uczyłam się liczyć, inne dziewczynki potrafiły tylko do 5 a ja, posłuchaj.... : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10! Czyż to nie świetnie?
- Tak skarbie, to wspaniale.
- Czy to dlatego, że jestem blondynką?
- Oczywiście kochanie, dlatego, że jesteś blondynką.
Następnego dnia po powrocie ze szkoły, blond dziewczę znów biegnie do mamy:
- Mamo, mamo! Dziś uczyłam się abecadła! Inne dziewczynki potrafiły tylko do D albo E a ja, posłuchaj.....: A, B, C, D, E, F, G, H, I, J, K, L!
Super, prawda!?
- Doskonale kochanie!
- Czy to dlatego, że jestem blondynką?
- Oczywiście kochanie, dlatego, że jesteś blondynką.
Następnego dnia blond dziewczyna przychodzi ze szkoły zapłakana:
- Mamo, mamo dziś byłyśmy ze szkołą na pływalni, żadna z dziewczynek nie miała piersi, a spójrz na mnie!
I pokazuje swój biust, na oko DD.
- Czy to dlatego, że jestem blondynką?
- Nie kochanie, dlatego, że masz 23 latka.


Sekretarka (blondynka) przychodzi spóźniona do pracy i rozpacza.
Zatroskany szef pyta ją co się stało?
- Nieszczęście, umarła mi matka - informuje go blondynka. Szef proponuje dzień wolny, jednak blondynka stanowczo odmawia, mówiąc, że wśród ludzi, przy pracy, zapomni o nieszczęściu. Po godzinie szef widząc zapłakaną nadal sekretarkę pyta o samopoczucie. Blondynka odpowiada:
- Kolejne nieszczęście szefie, dzwoniła moja siostra - jej matka też nie żyje...

Policja dała ogłoszenie w sprawie pracy - szukali blondynek. Zgłosiły się trzy na wstępne rozmowy. Policjanci badają ich inteligencję. Pokazują zdjęcie faceta (lewy profil) i pytają się:
- Co może Pani powiedzieć o tym człowieku?
Blondynka nr 1 patrzy i patrzy, i mówi:
- On ma tylko jedno ucho...
Komisja załamana wyrzuca blondynkę nr 1 i prosi następną. Pokazują jej to samo zdjęcie i zadają to samo pytanie. Blondynka nr 2 patrzy i mówi:
- On ma tylko jedno ucho...
Tą też wyrzucają i znudzeni zadają to samo pytanie trzeciej. Blondynka nr 3 patrzy i mówi:
- On nosi szkła kontaktowe.
Gliniarze wertują papiery... i rzeczywiście facet nosi szkła. Pytają się jej, jak to wydedukowała.
- Nie może nosić okularów, bo ma tylko jedno ucho... - odpowiada blondynka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Akademia Imperium Strona Główna -> Kogiel mogiel Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin